poniedziałek, 30 września 2013

Mojej twórczości ciąg dalszy...

 Witajcie. Dzisiaj znowu mam dla Was propozycję makijażu.

Same oczy:


Kilka zbliżeń:  





 I mój ryjek w całej okazałości :-)




Miałam dzisiaj ciężki dzień i już nie bardzo mam siłę,
żeby coś sensownego napisać,
więc wrzucam zdjęcia mojego dzisiejszego makijażu.
Jest prosty, skromny, typowo dzienny. 

Tyle lat się maluję, ale jakoś zawsze cieniu unikałam.
Ostatnio pod wpływem Oli postanowiłam sprawić sobie paletkę Sleek
i zaczynam naukę :D

Jak wam się podoba?

PS.
Muszę trochę poćwiczyć nad bardziej odważnymi zestawieniami kolorów...
Może macie jakieś propozycje?


niedziela, 29 września 2013

Ulubieńcy Wrzesień 2013

Kochani, miałam napisać to wczoraj, ale miałam paskudny humor do późnego wieczora. Jak niektórzy wiedzą pisałam wczoraj egzamin na aplikację radcowską. Pytania były trudne, wcale mi nie podeszły i do momentu opublikowania byłam pewna, że mi się nie udało. Jednak tuż przed północą wyniki zostały zamieszczone i znalazłam się wśród szczęśliwców, którzy się dostali!!!

Mam nadzieję, że od tej chwili będę miała więcej czasu i będę mogła częściej publikować posty, bo w ostatnich miesiącach nie bardzo miałam czas na cokolwiek, a ten blog powstał w ramach odskoczni od nauki i bardzo spodobało mi się pisanie. Tym bardziej jak widzę, że ktoś tu czasem zagląda i nawet komentarz zostawi :P

Teraz przejdę do moich ulubieńców. Początkowo chciałam zamieszczać ranking top 5 ulubionych kosmetykó danego miesiąca, ale tak się nie da :( Mam za dużo kosmetyków, żeby się zmieścić w 5 ulubionych :)
Mimo wszystko postarałam się wybrać te naj naj, żeby Was nie zanudzać.
Kolejność tym razem przypadkowa, bo nie mogę się zdecydować, które bardziej lubię.
Oto one:


1. Rihanna Nude - Woda perfumowana

Kupiona za nie tak wielkie pieniądze, po pierwszym węchu nie przypadła mi do gustu. Jednak w miarę jak zapach się rozwijał, podobał mi się coraz bardziej. Zapach jest słabszy od pozostałych wód perfumowanych sygnowanych przez Rihannę, trzyma się bliżej skóry. Zapach jest kwiatowy, słodki i ciepły. Idealnie się sprawdził w ostatnich zimnych dniach (wcześniej troszkę sobie poleżał, nabierając mocy). Butelka ma oryginalny kształt, który nawiązuje do odwróconego obcasa szpilki. Fajny pomysł, ale flakon traci nieco na funkcjonalności. Zapach jednak wszystko rekompensuje. Idealny na jesień i zimę (w ciepłe dni preferuję świeższe zapachy).



2. Pharmaceris krem peelingujący z kwasem migdałowym 10%

Bardzo zaufany sojusznik w walce z trądzikiem. Bardzo delikatny peeling, działa na zasadzie peelingu enzymatycznego. Nie podrażnia skóry i ładnie złuszcza. Ja go stosuję przez tydzień, na noc, po czym robię tydzień przerwy i w tym czasie nawilżam skórę. Odrobinka wystarczy na pokrycie buzi, ale rano trzeba ją bardzo dokładnie umyć, i nałożyć dobry krem nawilżający (najlepiej z filtrem), bo potrafi zrobić psikusa i podkład może uwydatniać suche skórki. Mimo tego mankamentu, bardzo lubię zarówno ten peeling, jak i inne kosmetyki z zielonej serii Pharmaceris :)


3. Dax Yoskine Peeling szafirowy

Od czasu do czasu używam także peelingów mechanicznych. Do tej pory średnio się u mnie sprawdzały, ale odkryłam peeling z Dax. Jest rewelacyjny. Bardzo mocno i dokładnie ściera naskórek. Jest dosyć ostry. Producent obiecuje działanie przeciwzmarszczkowe, jednak nie mogę się na ten temat wypowiedzieć bo ich nie mam. Kosmetyk fantastycznie radzi sobie z zapchanymi porami, po jego użyciu kosmetyki się lepiej wchłaniają. Jest bardzo wydajny i ślicznie pachnie. Używam raz na 2 tygodnie, kiedy robię przerwę od Pharmacerisa. Razem tworzą duet doskonały.


4. Maybelline Dream Fresh BB

Od kiedy zaczęłam używać Pharmacerisa, moja skóra potrzebuje ochrony przeciwsłonecznej i nawilżenia. Krem Bioliq, którego aktualnie używam nie posiada żadnych filtrów, ale w mojej szafce leżał i czekał na uwagę ten oto Bebik. Ma Aż 30 SPF, nawilża skórę i rewelacyjnie się stapia i dopasowuje do naturalnego odcienia skóry. Cieżko mi teraz zdecydować, który jest lepszy ten, czy YR o którym pisałam jakiś czas temu klik. Nie powala wydajnością. Opakowanie 30 ml używam jakieś 3 tygodnie i już prawie połowy nie ma. Ciężko sprawdzić, ile tak na prawdę zostało, bo nawet pod światło tubka jest nieprzeźroczysta. 


5. Tangle Teezer

Szykuję mu osobny post, ale na razie pokażę w ulubieńcach. Wprawdzie to nie jest kosmetyk, ale genialna szczotka, która w końcu po wielu latach walki z moimi kołtuniastymi włosami rozczesuje je błyskawicznie i bez problemu. Posiadam wersję kompaktową i jest ona idealna do torebki. Nadaje się też świetnie do wyczesywania suchego szamponu. Mała rzecz a cieszy :)


6. Astor Soft Sensation Lipcolor Butter

Mój absolutny hit, jeśli chodzi o pielęgnację i makijaż ust we wrześniu. Mam dwa kolorki 002 Loved Up i 008 Hug Me. Obie pomadki świetnie nawilżają usta, nadając delikatny kolor. Pierwsza to delikatny nudziak, a druga naturalny róż, podbija naturalny kolor warg. Oba posiadają błyszczące drobinki Pachną ciasteczkami waniliowymi. Generalnie nie lubię błyszczyków, bo gdy  się nimi pomaluję, to zaraz włosy mi się do ust przyklejają. W tym przypadku problem nie występuje. Nie przesuszają ust. Zastanawiam się nad dokupieniem jeszcze innych kolorków. Minusem są ścierające się napisy i brzydko to wygląda :(



7. L'Oreal Glam Bronze

Kupiłam pod wpływem chwili, poszłam po puder rozświetlający, a wyszłam z bronzerem :) Bardzo mi się podoba efekt, jaki tworzy na twarzy. Nie jest nachalny ani pomarańczowy. Tworzy naturalny efekt na twarzy. Świetnie można go stopniować. Zawiera drobinki, ale są one drobniutkie i nie tworzą efektu kuli dyskotekowej. Delikatnie rozświetla policzki.


8. Sleek Blush Antique Vintage

Zostając w tematyce kolorówki, kolejny różo-bronzer do twarzy. Tym razem Sleek. Zamówiłam razem z paletką, ale z nią jeszcze muszę popracować, żeby wydać opinie. Róż jest prostszy w ocenie. Nie lubię swojej buzi w różowych różach, ale ten ma pigmentację wpadającą w brązy. Ma też drobinki i nie będzie się nadawał na każdą okazję, ale ładnie podkreśla kości policzkowe. Zamknięty jest w małej, solidnej kasetce z lusterkiem. Bardzo go polubiłam, mimo że używam zaledwie od kilku dni.


9. Batiste Suchy szampon Blush

O suchym szamponie Batiste pisałam już w ubiegłym miesiącu w poście denkowym. Pokochałam ten produkt. Pomaga przedłużyć świeżość włosom. Idealny w sytuacjach awaryjnych i z rana, gdy włosy zrobią psikusa, a nie ma już czasu na ich mycie i suszenie w tradycyjny sposób. Uważam, że powinien się znaleźć w kosmetyczce każdej zabieganej kobiety :)




A wy mieliście te kosmetyki? Jestem ciekawa, co Wy sądzicie o moich ulubieńcach?

sobota, 28 września 2013

Denko - wrzesień 2013

W tym miesiącu nazbierało mi się sporo produktów, które się pokończyły. Używałam też sporo miniaturek, które zostały mi po wakacyjnych wyjazdach.

Oto moje denko uzbierane we wrześniu:


Jak widać znowu się sporo tego nazbierało. 

1. Oriflame Chłodząca pianka pod prysznic


Leżała od zimy, bo w końcu chłodząca. Zaczęłam używać przy letnich upałach. Chłodzącego działania nie zauważyłam, ale zapach jak najbardziej świeży i orzeźwiający. Aplikator jak przy piankach do golenia. Słabo się pieni i trzeba spłukać bardzo dokładnie, bo miałam wrażenie, że się lepi. Jako gadżet fajna, jak o produkt do mycia - nie polecam

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - NIE

2. Hipp Szampon


Bardzo lubię ten szampon. Obecnie używam Żelu do mycia ciała i włosów, też Hippa, ale to nie to. Szampon jest lepszy. Dobrze domywa włosy po olejach, nie przesusza włosów, ma przyjemny zapach. Jedynym minusem jest konieczność użycia odżywki, bo ciężko rozczesać po nim włosy.

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - TAK

3. Yves Rocher Mleczko do ciała Bez



Kolejny produkt Yves Rocher, na którym się ostatnio zawiodłam. Miałam to mleczko wcześniej, w poprzednim opakowaniu i byłam z niego bardzo zadowolona, jednak po zmianie szaty w środku znajduje się mało treściwa substancja, która śmierdzi zielskiem.

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - NIE

4. Organique Szampon Anti Age



Uwielbiam. Używałam go zamiennie z Hippem. Ten szampon nie wymaga odżywki, włosy są miękkie, lśniące niczym lustro. Przepięknie pachnie. Dokupiłam do maski Anti Age, ale sam jest równie rewelacyjny. Włosy są już po nich nawilżone jak po odżywce.

Recenzja - TAK klik

Czy kupię ponownie - TAK

5. Yves Rocher Olejek do włosów Reperation


Nie polubiliśmy się zbytnio. Ciężko go domyć, włosy się szybciej przetłuszczają. Przynajmniej w moim przypadku. Zapach przyjemny, wydajność też bardzo dobra. Nie każdemu wszystko pasuje, może ktoś inny będzie zadowolony.

Recenzja - Nie 

Czy kupię ponownie - raczej NIE

6. AA Odżywczo-wygładzający krem do stóp


Nie polecam, a wręcz odradzam. Nie pomógł, a wręcz zaszkodził. Co z tego, że ładnie pachnie. Kompletnie nic nie robi. No chyba że, komuś zależy na popękanych i przesuszonych stopach. Szczerze mówiąc (a raczej pisząc) moje stopy lepiej wyglądają jak nic nie używam, niż przy jego stosowaniu. Myślałam, że nie uda mi się go wykończyć...

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - NIE!

7. Phyto Odżywka do włosów


Nic specjalnego. Kupiłam w wyprzedażowym Glossybox. Ani nic nie robi, ani nie pachnie. Odżywkę o wiele lepszą i tańszą przy tym można kupić w każdej pierwszej lepszej drogerii. Na to "cudo" szkoda pieniędzy.

Recenzja NIE

Czy kupię ponownie - NIE

8. Rexona Clear Aqua


Rexona towarzyszy mi od dawna. Zmieniam tylko zapach. Tą wersję kupiłam na lato ze względy na formułę bez białych śladów na ubrania. Zapach mi nie przypadł do gustu, jednak do Rexony jako takiej na pewno wrócę. Jak do tej pory najlepszy dezodorant jaki stosowałam (z wyjątkiem blokerów, ale ja nie mogę ich używać, mam zbyt wrażliwą skórę

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - TAK

9. Zmywacz do paznokci Sensique



Zużyłam już niezliczoną ilość i zawsze do niego wracam. Bardzo lubię, ponieważ nie wysusza płytki, dokładnie i szybko zmywa lakier, nawet piaskowy i pozostawia po sobie przyjemny zapach. Ostatnio wprawdzie zdradziłam go z Biedronkowym, ale zobaczymy jak się sprawdzi.

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - TAK

10. Johnson's Baby Łagodny płyn do mycia ciał włosów 3w1

Podobny produkt do Hippa, ale właśnie Hippa wolę. Tego produktu miałam dwie miniaturki  po 50 ml i raczej do niego nie wrócę. Plusem jest przyjemny, nienachalny zapach. Zdjęcie mi się gdzieś zapodziało, a teraz mam beznadziejne światło.

Recenzja NIE

Czy kupię ponownie - NIE

11. Bioderma Płyn micelarny Sensibio


Bardzo lubię i na pewno kupię jak zużyję obecny zapasik. Kupiłam miniaturki po 9,90 zł/100 ml, więc taniej wychodziło niż kupować duże opakowania, a łatwiej zabrać na wyjazd. Niestety widziałam, że cena leci w górę i wczoraj była już po 13 zł. Mam też wersję zieloną, ale na razie co innego muszę jeszcze wykończyć. Ni posiada zapachu, ale rewelacyjnie zmywa makijaż, nawet ten mocny. Nie wiem jak się sprawdza przy kosmetykach wodoodpornych bo takowych nie używam.

Recenzja NIE

Czy kupię ponownie - TAK

12. Docteur Renaud - Malinowy płyn micelarny


Znalazłam w Glossybox. Nie wiem czy sama bym kupiła. Raczej utrudniony jest do niego dostęp. Przepięknie pachnie malinami. Średnio radzi sobie z makijażem, sprawdza się bardziej jako tonik niż produkt do demakijażu. Nie podrażnia i nie wysusza. Sprawdzi się u osób, które stosują lekki makijaż. Przy mocniejszym nie daje rady.

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - RACZEJ NIE

13. Yves Rocher Monoi de Thaiti żel/szampon



W tym roku nie kupowałam pełnowymiarowego, a dostałam miniaturkę przy jakichś zakupach. Używam jako żel, włosy mi niestety przesusza. Bardzo lubię ten zapach, ale w tym roku postawiłam na wodę toaletową :)

Recenzja - NIE

Czy kupię ponownie - TAK

I to by było na tyle.
Miałyście kiedyś? Jak się u Was sprawowały?

piątek, 27 września 2013

Jak się dzisiaj uczę :P

Jutro czeka mnie egzamin, więc zamiast siedzieć w książkach postanowiłam powalczyć ze stresem.
Złapałam za pędzle i tworzę...
Oto efekty:


Z bliska:


A tak prezentuje się moja paszcza w całości:


Jak się podobają efekty mojej ucieczki od nauki?

PS. Przepraszam za brwi, ale nie miałam kiedy zrobić z nimi porządku. Może jak się już wszystko uspokoi...


środa, 25 września 2013

Błyszczyk do ust hamujący apetyt... I co jeszcze?

Tak dobrze widzicie...
Na taki specyfik czyniący cuda natknęłam się dzisiaj przez przypadek.
Ale może zacznę od początku.
W związku z tym, że dzisiaj miałam wyjątkowo ciężki i pechowy dzień
to zadzwonili najbardziej uciążliwi klienci,
w momencie kiedy wychodziłam z pracy dostałam
do załatwienia sprawę na wczoraj i ostatecznie spóźniłam się na autobus. 
Efekt był taki, że musiałam prawie godzinę czekać na następny,
a że po drugiej stronie ulicy mam Biedronkę, to stwierdziłam,
że czas szybciej mi zleci jak wejdę.
Jak to ja musiałam coś kupić.



Przechodząc obok kosmetyków, w oko wpadło mi coś nietypowego.
Na kosmetyku napis GoodBye Appetite.
Rozumiem, że odchudzające są produkty spożywcze czy kosmetyki do ciała, 
ale błyszczyk do ust?!
Doskonale zdaję sobie sprawię, że nie ma innego sposobu
na utratę wagi niż wysiłek fizyczny i zbilansowana dieta,
chyba że zastosować dietę cud - jeść wszystko i liczyć na cud :D

Tak czy inaczej cudowny błyszczyk trafił do mojego koszyka.


Podejrzewam, że po jakimś czasie zamieszczę o nim recenzję. Co jak co, ale to pierwszy kosmetyk do makijażu mający właściwości tak nietypowe jak hamowanie apetytu.

Pokusiłam się jeszcze o zmywacz do paznokci. Wprawdzie, kiedy miałam poprzednią wersję Biedronkowego zmywacz, paskudnie przesuszał mi paznokcie, ale postanowiłam zaryzykować.
Nie po drodze mi do Natury po mój ukochany Sensique, więc zadowolę się na razie tym i zobaczę jak się sprawdzi.


Miałyście styczność z tymi kosmetykami?
Spotkałyście się z błyszczykiem wspomagającym odchudzanie?
Jestem ciekawa waszych opinii ;)

niedziela, 22 września 2013

Khol - zdrowy makijaż oka

Od jakiegoś czasu mam problem z łzawiącymi oczami.
Ile razy nie pomalowałam oczu zaraz miałam pandę :(
Każda kredka po kolei mnie uczulała i doprowadzała do łez.

Któregoś dnia byłam u koleżanki z akademika. Jej współlokatorka właśnie wróciła z zakupów i przyniosła katalog kosmetyków naturalnych Skarby Maroka.
Zaczęłyśmy przeglądać i wpadł mi w oko Khol naturalny.
Zaczęłam szukać informacji i opinii, ponieważ napisane było, że oprócz właściwości upiększających ma też lecznicze.

W swoim czasie byłam też zafascynowana kulturą Indii, choć do tej pory nie do końca mi przeszło...

Arabki i Hinduski mają pięknie podkreślone oczy. Zauważyłyście?
Sekretem ich uwodzicielskiego spojrzenia jest właśnie khol.



Czym jest khol?
Jest to mieszanka specjalnie dobranych ziół, których zadaniem oprócz upiększania jest pielęgnacja oczu. Zamyka naczynka krwionośne w oku, dzięki czemu oko wydaje się bielsze.

Kredki do oczu mogą zawierać ołów lub inne substancje, które mogą podrażniać wrażliwe oczy. Tak też się dzieje w moim przypadku. Khol przynosi ulgę zmęczonym i zaczerwienionym oczom, łzawienie ustaje.


Khol występuje w różnych postaciach: sztyftach, pastach, czy tak jak w moim przypadku w proszku. Ta forma bardzo mi odpowiada. Jakoś nie jestem przekonana do innych :)

Proszek jest sprzedawany w komplecie z opakowaniem, do którego przesypujemy produkt. Pojemniczek przypomina urnę - takie moje makabryczne skojarzenie. Posiada otwór, w którym mieści się stożkowaty patyczek. To właśnie on służy do aplikacji khola.



Dla mnie khol jest odkryciem roku. Ni podrażnia, nie uczula i nie powoduje łzawienia oka, wręcz przeciwnie. Nie wiem czy jest to efekt placebo, czy faktyczne działanie tego specyfiku, ale ja jestem nim oczarowana.

Nie oddam i nie zamienię na inną kredkę. Jest niesamowicie wydajny, trwały. Jedyny problem to możliwość obsypywania się w czasie malowania, ale po nabraniu wprawy już mi się to nie zdarza.
Polecam każdemu, a w szczególności osobom, które lubią się malować, a jednocześnie mają problem wrażliwych oczu. Produkt jest warty uwagi.

Można go dostać w Legnicy w Mydlarni Legnickiej w C.H. Piekary.


Dostępność: Mydlarnia Legnicka w C.H. Piekary, internet
Cena: ja zapłaciłam za opakowanie chyba 9 zł, nie pamiętam jaka pojemność

sobota, 21 września 2013

Coś co tygrysy lubią najbardziej - Zakupowe szaleństwo!!!

W dniach 21-22 września trwa zakupowe szaleństwo
z Vivą i Fleszem - w tych czasopismach można znaleźć kupony rabatowe do mnóstwa sklepów.
Kto już zdążył skorzystać z bonów rabatowych?
Za zaszalałam z Yankee Candle...
a raczej moja siostra. 
Dostałam fantastyczny, spóźniony prezent urodzinowy:


Kominek w kształcie kwiatka (cudo, wpadł mi w oko już dawno :)) i w końcu mieści cały wosk
Średni słój Bahama Breeze i Black Coconut
Wosk z zimowej kolekcji YC Season of Peace (byłam go bardzo ciekawa)
Pozostałe woski to zamówienie mojej cioci, ale też trafiły na zdjęcie.

Przepraszam za jakość, ale obecnie światło jest do kitu i mam problemy ze zrobieniem dobrej fotki :(

No cóż, niektórych rzeczy nie przeskoczę...

Patrzcie i podziwiajcie ;)

sobota, 14 września 2013

Savoin Noir Organique

Jeśli ktoś zagląda na mojego bloga to wie, że bardzo lubię kosmetyki firmy Organique.
Kolejnym ich produktem, obok którego nie potrafiłam przejść obojętnie jest marokańskie czarne mydło czyli Savoin Noir. W tradycyjnym, plastikowym słoiczku z metalową zakrętką Organique.


Jak już pisałam, mam skórę wymagającej specjalnego traktowania, więc postanowiłam jej zafundować takie naturalne mydełko. Jest to specyficzny kosmetyk, z którym trzeba się nauczyć pracować. Na początku nie wiedziałam jak się do niego zabrać, ale w końcu się udało. Szukałam, czytałam, aż wypracowałam metodę, która u mnie się najlepiej sprawdza. Suchymi dłońmi wyciągam małą porcję, leję niewielką ilość wody i pocieram, aż powstanie kremowa piana, a potem nakładam na buzię i spłukuję. Raz dostało mi się do oka i od tamtej pory bardzo uważam, żeby się to nie powtórzyło...


Skład jest bardzo prosty:
Woda, Oliwa z oliwek, Sól
Posiada oznaczenie Viva! czyli dla wegetarian i wegan.


Mydło posiada gęstą konsystencję pasty. Ma brunatno oliwkowy kolor i zapach, który w pierwszym momencie odrzuca. Ja po prawie pół roku używania się przyzwyczaiła, a nawet troszkę polubiłam ten zapach. Kojarzy mi się z czystą i zdrową skórą. Czy tylko ja tak mam, że widzę kolor, czuję jego smak i kojarzę z czymś zapachy, mają one dla mnie temperaturę.


Przy stosowaniu naturalnego mydełka, należy pamiętać, aby wyciągać je suchymi dłońmi, aby nie dostałą się do niego woda, bo może nam zrobić psikusa i się popsuć.

Używam codziennie, bardzo ładnie oczyszcza skórę z pozostałości makijażu. Kosmetyki lepiej się po nim zachowują. Skóra jest delikatna i miękka. Nie zawiera parafiny, ani silikonów. Bardzo lubię je za działanie i za to jak pomaga mojej problematycznej skórze. Podsusza wypryski i przyśpiesza ich gojenie. Skóra wydziela mniej sebum.

Nie wiem kiedy, ale na pewno jeszcze kiedyś kupię. Na razie kupiłam mydło Aleppo i teraz tego będę używać jego, chociaż ten zapach mnie przeraża...
Mam nadzieję, że skoro przyzwyczaiłam się do Svoin Noir, to może z Aleppo będzie podobnie :)


Dostępność: Sklepy Organiuque, Mydlarnie, Sklepy internetowe
Cena: ok. 40 zł/200 ml

piątek, 13 września 2013

Wrześniowy Glossybox

Wrześniowy Super Glossybox tym razem wysłany Siódemką dotarł bez problemów!
Oby tak dalej.
Otwieram pudełeczko, a w nim
Ulotka, zniżki i konkurs:


Sugar&Spice notatka od zespołu Glossybox:
Wrzesień to taki przejściowy miesiąc między latem, a jesienią. Jeszcze trochę wspominamy wakacje, ale opalenizna powoli blednie, a my zaczynamy myśleć o ciepłych swetrach i kubkach z gorącymi napojami. Dzięki tej edycji Glossybox "Sugar&Spice" z łatwością wprowadzisz się w jesienny nastrój, a produkty z nutką jesiennych smaków i zapachów rozbudzą twoje zmysły. Miłego testowania.

W pudełku znalazłam:


ARTEGO - odżywka do codziennego stosowania pojemność 25 ml (pełny produkt - 31,50 zł/200 ml)

Miodowa uczta
Miód zawarty w kosmetyku odżywia i wzmacnia włosy oraz przywraca im pierwotny poziom nawilżenia. Po zastosowaniu odżywki włosy zyskują niesamowitą miękkość i stają się delikatne w dotyku.

Jak stosować?
Zaaplikuj odżywkę na umyte i wilgotne włosy. Następnie przeczesz je grzebieniem i pozostaw na nich odżywkę przez 2-3 minuty, a potem spłucz wodą.


BE A BOMBSHELL - Eyeliner Pełny produkt 45 zł/3g

Urok czarnego pieprzu
Bestsellerowy eyeliner o długotrwałej formule, w kolorze czarnego pieprzu. Posiada specjalnie wyprofilowaną końcówkę, dzięki której namalujesz cienką kreskę, odpowiednią do dziennego makijażu lub grubszą do stworzenia wieczorowego look'u.

Jak stosować?
Jeśli narysowanie kreski sprawia Ci trudność, postaw przy pomocy eyelinera parę kropek wzdłuż linii rzęs, a następnie je połącz.


Yves Rocher - Orientalny peeling do ciała z glinką marokańską  poj. 30 ml (pełny produkt 67 zł/15 ml)

Smak orientu
Peeling z glinką marokańską i olejkiem arganowym zwanym "Złotem Maroka" oraz puder z orzechów z drzewa arganowego i pestek moreli. Działa złuszczająco pozostawiając skórę czystą, aksamitnie gładką, otuloną ciepłym, orientalnym zapachem.

Jak stosować?
Nałóż peeling na zwilżoną skórę ciała, wmasuj go lekkimi, okrężnymi ruchami, a następnie dokładnie spłucz. Używaj 1-2 razy w tygodniu.


THE BODY SHOP - Honeymania Body Butter - Pełny produkt 20 zł/50 ml

Miodowa przyjemność
Nawilżające masło do ciała, zapewniające 24-godzinne nawilżenie. Ma bogatą konsystencję, dzięki czemu pozostawia skórę miękką i gładką i delikatnie pachnącą miodową rozkoszą.

Jak stosować?
Wsmaruj w skórę całego ciała i ciesz się delikatnie pachnącą miodową rozkoszą.


Cosmetic Skin Solutions - Ujędrniające serum pod oczy poj. "na oko" ok. 3-5 ml, brak informacji na opakowaniu (pełny produkt 190 zł/15 ml)

Ziołowe ukojenie
Program antyoksydacyjny pod oczy, zwalczający oznaki zmęczenia i starzenia. Intensywnie pobudza mikrokrążenie, zmniejszając opuchnięcia i zsinienia. Serum silnie napina skórę dając efekt natychmiastowego liftingu, przyjemny, ziołowy zapach działa kojąco na zmysły.

Jak stosować?
Nanieś 2-3 krople na okolice oczu i delikatnie wklep opuszkami palców. Serum stosuj dwa razy dziennie.


Just Cavalli - Woda toaletowa - prezent od Glossybox poj. 1,2 ml (pełny produkt 170 zł/30 ml)

Kwiatowo-owocowa przygoda
Wyjątkowo seksowna i prowokacyjna kompozycja. Z gąszczu naturalnych aromatów przebija się blask Neroli, olejku z kwiatów drzewa gorzkiej pomarańczy. Serce zapachu stanowi uwodzicielska Gardenia tahitańska.

Jak stosować?
Nanieś zapach na skórę na nadgarstkach, za uszami, a także w innych miejscach na ciele tam, gdzie skóra jest ciepłą, co pozwoli uwolnić się wszystkim nutom zapachowym.

Po ostatnim, nie do końca trafionym pudełeczku, dzisiaj banan nie schodzi mi z twarzy.
Wprawdzie odżywka Artego niedawno była i mogłoby być zamiast niej coś innego, to do reszty nie mam żadnych zarzutów. Nosiłam się z zamiarem kupna eyelinera, więc fajnie, że się znalazł w pudełeczku, chociaż po cichu liczyłam na bronzer (cynamon a nie pieprz), ale i tak mi się podoba. Peeling Yves Rocher znam i bardzo lubię, miniaturka będzie jak znalazł na jakiś wyjazd. The Body Shopu nigdy nie miałam, u mnie w mieście nie ma sklepu, a jak jestem we Wrocławiu to nigdy mi nie jest po drodze. Bardzo się cieszę, że jednak mogę wypróbować. Tego serum jestem bardzo ciekawa, chociaż cena przeraża. I tym razem bardziej trafiony prezent.

Super pudełko! Jestem bardzo zadowolona!

A jakie są wasze wrażenia?