Witajcie,
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć w jaki sposób sklep internetowy Sephora traktuje klientów, ba stałą klientkę, która potrafiła sporo zostawić w sklepie co miesiąc.
Jednak ostatnie zamówienie na stronie zraziło mnie do zakupów kompletnie.
Zacznę od początku...
28 czerwca dostałam maila od Sephora, że startują letnie przeceny.
Pomyślałam, że przejrzę, póki jest wybór, bo po zazwyczaj po kilku godzinach nie ma już nic ciekawego.
Ostatecznie do koszyka trafiły 3 produkty, kliknęłam zamów, z formą płatności przelewem. Niestety moim błędem było niedokonanie płatności od razu (chociaż Sephora zastrzega sobie 7 dni, po czym zamówienie automatycznie jest anulowane).
1 lipca próbowałam się skontaktować telefonicznie ze sklepem pod numerem telefony podanym w mailu potwierdzającym zamówienie. Próba kontaktu skończyła się komunikatem, iż wszyscy konsultanci są zajęcie i ktoś się ze mną skontaktuje pod numerem, z którego dzwonię (było to o godzinie 14:28). Infolinia pracuje (podobno) do godziny 20:00, ale nikt nie był łaskaw się ze mną skontaktować do końca dnia...
Następnego dnia - 2 lipca, w związku z brakiem obiecanego kontaktu opłaciłam zamówienie w sposób wybrany przy składaniu zamówienia - przelewem i uznałam sprawę za zakończoną. Niestety się pomyliłam.
Minął poniedziałek, później wtorek, a informacji o wysyłce zamówienia brak... W końcu w środę (6 lipca) zalogowałam się na konto i byłam niemile zaskoczona - zamówienie zostało anulowane.
Po raz kolejny podjęłam próbę kontaktu telefonicznego z działem obsługi klienta Sephora. Dzwoniłam na oba numery przez ponad godzinę - 9 prób słuchania muzyczki, gdzie po 5-10 minutach byłam rozłączana, albo informowano, że konsultant do mnie oddzwoni (tak jak ten z piątku 1 lipca, który się ze mną do dzisiaj nie skontaktował)...
W końcu się udało i ktoś był łaskaw odebrać. Wyjaśniłam sytuację i poprosiłam o pomoc w rozwiązaniu problemu, tj. zamówienie złożone, terminowo opłacone - zostało anulowane. Pan nie był w stanie mi pomóc, a na dodatek zarzucił, że to moja wina, bo za późno zrobiłam przelew (podobno mam na to 7 dni, a od 28 czerwca do 2 lipca, nie wiem jak liczyć, ale 7 dni nie upłynęło), po czym stwierdził, że najlepiej, żebym wygenerowała potwierdzenie i im przesłała. Przy okazji poinformowałam o tym, że zależy mi na czasie, bo zamówienie zrobiłam z myślą o prezencie dla koleżanki. Na tym rozmowa została zakończona, a ja od razu po jej zakończeniu wysłałam informację mailem razem z potwierdzeniem przelewu (ok. godz. 19:00)
Sephora niespecjalnie się śpieszyła z wyjaśnieniem sytuacji, potwierdzenie otrzymania przez nich maila, z informacją o przekazaniu sprawy do działu księgowego dostałam następnego dnia po godz. 13:00. I tu się kontakt urwał. Zero informacji o wyjaśnieniu sprawy, ani czy zamówienie zostanie ostatecznie zrealizowane...
W końcu w poniedziałek (11 lipca) postanowiłam sama się skontaktować. Po godzinie 15:00 wysłałam maila, informując, że odstępuję od umowy sprzedaży z winy Sephora i proszę o zwrot zapłaconej sumy na moje konto do dnia 14 lipca, wskazując, że ich bałagan, niedopasowanie wpłaty do zamówienia, anulowanie, a później wyjaśnianie sprawy sprawiło, że zamówienie stało się niepotrzebne. Czas "realizacji" zamówienia przeciągnął się, a nie miałam żadnej pewności, czy i tak zostanie zrealizowane, a koleżance musiałam kupić inny prezent, już bez promocji.
Następnego dnia - 12 lipca się zdziwiłam, kiedy otrzymałam maila z informacją, że jeden z produktów nie jest już dostępny i mam wskazać, czy chcę, aby pozostała część zamówienia została zrealizowana, czy chcę anulować zamówienie i otrzymać zwrot zapłaconych pieniędzy. W odpowiedzi ponownie przesłałam maila o odstąpieniu od umowy i żądanie zwrotu ceny.
Dzisiaj mamy 15 lipca. Do chwili opublikowania tego postu nie dostałam żadnej odpowiedzi ze strony Sephory, pomimo dzisiejszego ponaglenia. Cena za opłacone zamówienie do dzisiaj nie została zwrócona, kosmetyki nie zostały wysłane, a ja nie usłyszałam nawet prostego przepraszam za nerwy oraz czas poświęcony na próby wyjaśnienia sprawy, która do dnia dzisiejszego nie została rozwiązana.
Przykro mi, ale nie jestem pracownikiem Sephory, która wymaga ode mnie, żebym wykonywała pracę, która do nich należy, udowodniła, że zapłaciłam za zamówienie, a później czekała w nieskończoność, aż ktoś łaskawie raczy mi łaskawie odpowiedzieć.
Z konkurencją nigdy nie miałam problemu z kontaktem, niestety postawa pracowników i polityka firmy polegająca na zamiataniu problemu pod dywan i bezpodstawnym przetrzymywaniu moich pieniędzy skutecznie zraziły mnie do dalszych zakupów na stronie Sephory.
Trochę szkoda marek, które Sephora posiada na wyłączność, ale zawsze mogę kupić dane kosmetyki za granicą. Na mnie sklep internetowy Sephora więcej nie zarobi.
Miałyście kiedyś takie problemy z zamówieniem? O może inny sklep Was równie skutecznie do siebie zraził?