poniedziałek, 10 listopada 2014

Lush Aqua Marina

Witajcie! 
Długi weekend w pełni, a ja jestem wyprana z energii, nic mi się nie chce.
Dopadła mnie chyba jesienna depresja. Spać jeść i znów spać. Kołderka tak przyjemne grzeje :-)

 Światło też jest do niczego. Co prawda pożyczyłam od siostry lepszy aparat, ale jak w zeszłym tygodniu wracałam z pracy, było już ciemno i efekt na zdjęciach jest mizerny :-(

Cały czas marzy mi się lustrzanka i dobra lampa, ale w tej chwili finanse są u mnie kruche, więc pomarzę sobie dalej :-)

Dzisiaj postanowiłam wam napisać, o moim pierwszym i na pewno nie ostatnim spotkaniu z marką Lush - czyścik do twarzy i ciała Aqua Marina.

Czyścika używałam ponad 2 miesiące i dobił w końcu dna, więc podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami i wrażeniami.

Produkt znajduje się w klasycznym, czarnym opakowaniu charakterystycznym dla marki:


Moje opakowanie o pojemności 100 g mieściło w sobie kremowo-różowawą maję z zielonymi "glutkami", na które składają się między innymi glinka i algi.

Podchodziłam na początku do niego niepewnie - naczytałam się, że "śmierdzi rybą".
Jak dla mnie to nie prawda. Zgodzę się, że po otwarciu czuć morską nutę, ale nie jest ona specjalnie wyczuwalna w zapachu, który uderza w nos. Produkt ma mocny, świeży i przyjemny zapach - jeżeli o mnie chodzi.


Konsystencja jest gładka, dość zbita, ale łatwo nabrać odrobinę na dłoń :-)
Czyścik jest delikatny dla skóry, ale skutecznie spełnia swoje zadanie.
Ja już co prawda się z nim pożegnałam i testuję inne wersje, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy :-)


Aqua Mariny używałam rano, wieczorem na zmianę używałam żelu Sylveko i Savoin Noir.
Skóra po użyciu czyścika była odświeżona, gładka, miękka i gotowa na dalsze zabiegi. Zauważyłam mniejsze przetłuszczanie się skóry (myślę, że to mogła być zasługa glinki).
Gdy miałam więcej czasu zostawiałam czyścik na kilka minut na twarzy jak maseczkę - skóra była wtedy dokładniej oczyszczona.

Podsumowując, pierwsze spotkanie z marką wywarło na mnie pozytywne wrażenia, a obecnie testuję już kolejne produkty :-)

Miałyście przyjemność poznać produkty Lush?
Ja już nie mogę się doczekać, kiedy w moje łapki wpadnie słynny czyścik Buche de Noel :-)



sobota, 1 listopada 2014

Nowości - Rossmann, Yves Rocher, BBW, Yankee Candle i prezenty Lush

Witajcie.
W październiku starałam się ograniczać wydatki, ale i tak kilka rzeczy mnie skusiło, a że udało mi się zrobić mały porządek w kosmetykach i część powędrowała w świat, znalazło się miejsce na nowości 
:-)


Wycieczka do Rossmana zaowocowała zakupem płynu Facelle, a przy okazji trafiłam na promocję żelu do włosów Tony&Guy i pachnących lakierów Revlon. Żel jest świetny przy układaniu loków, a lakiery mnie specjalnie nie zachwyciły - niestety szybko odpryskują i się ścierają :-(


Miałam nie robić zakupów w Yves Rocher, ale dostałam próbkę nowego zapachu, a później odebrałam telefon z taką propozycją, że żal było nie skorzystać i tak w cenie wody dostałam jeszcze żel i wodę toaletową o zapachu bzu.

Stacjonarnie potrzebowałam dobić pieczątki, bo kończyła mi się ważność na karcie, więc z koleżanką zrobiłyśmy wspólne zakupy. Ja się zdecydowałam na rozświetlająco-brązujący żel do twarzy, ona na korektor i dostałyśmy gratis mnóstwo próbek oraz płyn do demakijażu. Podzieliłyśmy się i płyn trafił do mnie, a próbki do niej :-)

Skusiłam się też na mydła Himalaya - wzięłam cztery wersje - wszystkie, jakie udało mi się wypatrzyć.

Na koniec poszłam do Douglasa wykorzystać kupon - 40 zł i tak stałam się posiadaczką zestawu do konturowania twarzy IsadDora. Od dawna marzył mi się zestaw Sleek'a, ale IsaDora też jest rewelacyjna. Na razie jestem po pierwszych testach bardzo zadowolona z efektów, jakie daje na twarzy.


Przyszło do mnie też zamówienie z USA zrobione w sierpniu, a w nim:
10 cudownie pachnących mydełek
żel do ciała
i 2 świece z Bath&Body Works


A także 7 samperów Yankee Candle

Dwie średnie świece i woski z nowych i limitowanych kolekcji zakupiłam w Polsce, stacjonarnie w Sklepiku z Marzeniami


Ostatnim zakupem była woda toaletowa Benefit Crescent Row Under My Spell Noelle - cudownie pachnie!


A na koniec prezent od cioci, która ze Szwecji przywiozła mi kilka cudowności Lush
3 czyściki:
- Dark Angels
- Let The Good Time Roll
- Herbalisim
i maseczkę Cupcake, która pachnie pyszną czekoladą :-)


Jak zwykle sporo nowości mi się pojawiło, ale i sporo rzeczy wykończyłam lub puściłam w świat, więc równowaga jest zachowana :-)

A jak wsze nowości? Co Was w tym miesiącu skusiło?