Styczeń obfitował raczej w denka niż w kosmetyki, które podbiły moje serce, ale kilka perełek udało mi się wybrać.
Oto one:
Zadowolona z pędzelków Real Techniques postanowiłam zainwestować w kolejne 3 sztuki.
Warto było.
Zakochałam się w pędzlu do pudru. Jestem też zaskoczona zwiększeniem się wydajności pudru, od kiedy używam tego pędzla. Poprzedni za każdym razem pochłaniał 2/3 pudru, więc zużycie było ogromne. Teraz wystarcza niewielka ilość, aby wykończyć makijaż.
Środkowy pędzelek świetnie się sprawdza przy rozświetleniu i wygładzeniu twarzy.
Najmniejszego używam do precyzyjnego nakładania rozświetlacza.
Wszystkie są niesamowicie milusie, mięciutki, aż chce się ich używać. Makijaż przy ich użyciu to sama przyjemność (chociaż, dla mnie, robienie makijażu zawsze sprawia przyjemność ;-))
Kolejnym ulubieńcem jest cień do powiek z Glossyboxa, o ile dobrze pamiętam z listopada - Emite Make Up Micronized Eye Shadow. Nie wiem jak się nazywa ten odcień, ale jest delikatny, jasny, subtelnie opalizujący. Świetnie się sprawdza jako tło dla kreski, lub bazowy cień razem z ciemniejszymi kolorami.
Kolejnym ulubieńcem jest czekoladowy cień, również znaleziony w Glossybox'ie - Bodyography Oxyplex Pearlescent Eye Colour w odcieniu Burn.
W styczniu dopadł mnie makijażowy leń i zrezygnowałam z mocniejszego makijażu na rzecz 2 ulubionych cieni i kreski. Bardzo dobrze się czułam w takim zestawieniu.
Gdy miałam z rana więcej czasu i ochoty na zabawę kolorem używałam:
Długo czekałam na tą paletkę i jak tylko pojawiła się na mintishop.pl od razu znalazła się w moim koszyku. Nie żałuję, jest warta każdej złotówki. Kolory są prześliczne i zmyślnie zestawione. Moje oczy już pokochały tą paletkę, szkoda, że mam tak mało czasu i weny do jej używania, ale wszystko przede mną ;-)
Na perełki z Kobo miałam chrapkę od dłuższego czasu, jednak nigdzie nie mogłam ich spotkać. Jakiś czas temu, kompletnie przez przypadek (nawet nie to, że ja chciałam wejść do drogerii. Koleżanka chciała kupić jedną rzecz) trafiłam do Natury i okazało się, że są dostępne właśnie te perełki. Bez zastanowienia wrzuciłam do koszyka i powędrowałam do kasy :-)
Jakiś czas temu wyczytałam na blogach o fenomenie wody perfumowanej z Lidla. Miała pachnieć jak Coco Chanel Mademoiselle. Podobieństwo czuję, ale wg mnie nie jest to ten sam zapach. Wodę polubiłam za jej trwałość i ciepły zapach zbliżony do oryginału, jednak znając oryginał zarówno w wersji EDP i EDT wypieram pierwowzór. Suddenly Madame Glamour traktuję jako przerywnik na co dzień, na większe wyjścia pozostaję przy Coco Chanel Mademoiselle :-)
Jednym z lepszych pudrów jakie miałam był puder bambusowy z jedwabiem z Paese. Miałam co prawda wersję miniaturową, ale tak mnie zachęcił, że po wykorzystaniu obecnych zapasów na pewno sprawię sobie pełnowymiarowe opakowanie. Puder fantastycznie dopasowuje się do cery i nie bieli, buzia jest jedwabista w dotyku i matowa. nie jest to płaski mat, ale raczej satynowy. bardzo podoba mi się efekt, jaki zapewnia.
Znacie moich ulubieńców? A wam co w tym miesiącu wyjątkowo przypadło do gustu?
najbardziej to wody perfumowanej oraz perelki :)
OdpowiedzUsuńByłam zaskoczona trwałością wody. I cieszę się, że w kończy u polował am te perełki :-)
UsuńO proszę, a ja nie słyszałam o tej zdobyczy z lidla :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna też :-)
UsuńPaletka bardzo ciekawa kolorystycznie, ale podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńJest fantastyczna :-) Nie mogłam się na nią doczekać :-)
Usuńten cień z Glossy też mnie zauroczył :)
OdpowiedzUsuńA był taki niepozorny... :-)
UsuńZazdroszczę.. Mój makijaż sprowadza się do zrobienia kreski eyelinerem, nałożenia różu (co idzie mi bardzo tragicznie i ciągle to praktykuję) oraz pomalowania rzęs. Dzięki Bogu, ze chociaż nauczyłam się obsługiwać eyeliner. :) Pozdrawiam i zapraszam na www.sundayevening.pl
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam problem z eyelinerem i za każdym razem poprawiam milion razy :-)
UsuńTwoich ulubieńców nie używałam ale pędzli szczególnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńWarto je mieć, zakochałam się od pierwszego pacnięcia :-)
UsuńCiekawe zestawienie ulubieńców. Na pewno warto wypróbować wymienione produkty. Ciekawy post. Pozdrawiam i zapraszam:)
OdpowiedzUsuńhttp://madame-katharine.blogspot.com/
Puder bambusowy mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńPaletka cieni i perełko KOBO śliczne.
Mnie też kusi do zakupu całego opakowania, ale ma razie twardo się trzymam i kończę swoje zapasy :-)
UsuńPaletka Sleek <3 Moja już do mnie idzie :D.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie i zachęcam do obserwowania:*. mam nadzieję, że znajdziesz u mnie coś dla siebie:*.
http://ciniax03.blogspot.com/
Piękne kolorki paletki, muszę się za nią rozejrzeć
OdpowiedzUsuńA pędzle świetnie wyglądają.
Uwielbiam zielenie, a w tej paletce są cudowne :-)
Usuńmnie z kolei bardzo kusi ten pędzelek do podkładu z real techniques i chyba go sobie w końcu kupię, kurcze.. ;)
OdpowiedzUsuńnie kuś mnie tą paletką, proszę! :D
Zazdroszczę pędzli :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji :)--> http://veneaa.blogspot.com/
oj kusi ta paletka:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pędzle RT...u mnie na blogu pojawiały się o nich posty:)
OdpowiedzUsuń