piątek, 27 lutego 2015

Denko styczniowe

Witajcie!
Na blogu już się ukazały wyniki ostatniego minikonkursu, a teraz zapraszam na mój śmietnik, czyli denko stycznia z poślizgiem :-)


Te z Was, które regularnie zaglądają na bloga wiedzą, że mam "hopla" na punkcie świec i wosków, a że pora roku sprzyja, to palę i palę.
Co prawda jestem leniwa i częściej wybieram świece od wosków, które trzeba rozkruszyć, a później czyścić kominek, ale udało mi się wypalić dwa woski Kringle Candle:
Cytrynowy - pachnie jak świeża skórka od cytryny, świetny zapach na zły humor i bóle głowy, które są niestety moją zmorą...


oraz wiśniowy, który niestety nie podbił mojego serca. 
Jak dla mnie zapach sztuczny i przesłodzony, raczej więcej po niego nie sięgnę :-(


Carmexu chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Już nawet nie wiem, które to opakowania i wiem, że będą następne :-)


Suplement diety Ayurveda Line otrzymałam na spotkaniu blogerek w listopadzie, grzecznie łykałam, 
skończyłam opakowanie, ale efektów żadnych nie zauważyłam :-(
Może jedno opakowanie to za mało?


Magnez muszę łykać codziennie, mam ogromne niedobory. wszystkie sprzedawane w polskich aptekach nie dawały rady, nawet przy kilku tabletkach dziennie. Będąc na wakacjach w Szwecji spotkałam w sklepie ze zdrową żywnością magnez organiczny. Od tamtej pory jestem mu wierna, a wystarczy jedna tabletka na kilka dni i o skurczach mogę zapomnieć :-)


Odżywka Alverde bardzo mi przypadła do gustu. Była gęsta, kremowa, o subtelnym zapachu. łatwo wypłukiwała się z włosów, jednak dla lepszego efektu musiałam ją trzymać na głowie nawet i pół godziny. Włosy łatwo się po niej rozczesywały, były miękkie i lśniące.
Mam jeszcze spory zapas innych kosmetyków do włosów, ale na pewno jeszcze kiedyś po nią sięgnę :-)


Płyn micelarny Dottore znalazłam w którymś boxie. Makijażu nie zmywał, jedynie rozmazywał. Ostatecznie zużyłam jako tonik. Nic szczególnego, nie kupię pełnego opakowania na pewno...


Serum z olejkiem arganowym z linii do włosów Douglas. Był wydajny, ładnie pachniał i robił to, co każde inne serum silikonowe. Szkoda pieniędzy, można kupić tańszy, a efekt będzie taki sam.


Skończyłam też miniaturkę żelu pod prysznic Bath & Body Works o zapachu Twilight Woods.
Zapach cudowny, żele z BBW uwielbiam też za konsystencję. Kupię następny, ale jest tyle zapachów do wyboru, że pewnie wybiorę inny. Chociaż, kto wie?
Ten zapach jest bardzo mój - ciepły i słodki. Idealny na zimę. Na szczęście został mi jeszcze balsam do ciała, chociaż też w wersji mini :-(


Tym razem miałam więcej szczęścia, kolejny zapach Glade jest o niebo lepszy od tego opisanego ostatnio. Pięknie pachnie, ma się wrażenie, że w pokoju pachnie ekskluzywnymi perfumami. Bardzo mi się podoba i będę próbować kolejne zapachy, przyprawy jednak omijam łukiem :-)


Skończyłam też kolejne opakowanie Priorinu. Swoją drogą muszę się wziąć za pełną recenzję...
Na mnie niestety nie działa, ale siostra i koleżanka, które zaczęły stosować razem ze mną mają teraz porost włosów na zamówienie, rośnie im kolejna fryzura. U mnie nie ma nawet kilku nowych włosków...


Jak lubię sztyfty Lady Speed Stick, tak wersja aloesowa okazała się bublem. Sztyft nie chronił przed potem, a do tego okropnie brudził ubrania. Jedynym plusem był delikatny, ale piękny zach zapach.


W styczniu udało mi się też "zmęczyć" do końca odżywkę cedrową z Natura Siberica. Zmęczyć, bo w moim przypadku kompletnie się nie sprawdziła. Obciążała włosy, a czasami pomimo intensywnego i dokładnego płukania, jej resztki zostawały na włosach i sprawiała, że wyglądały jak niemyte. Ostatecznie nakładałam ją przed myciem i zmywałam szamponem.


Dna dobiło również kolejne opakowanie Batiste, muszę się rozejrzeć za nowymi wersjami zapachowymi, bo dotychczasowe mi się już nudzą :-P


Dna dobiło również moje ulubione masło do ciała Organique Anti_Age o zapachu winogron.
Jak widzicie jeszcze w starym opakowaniu :-) Nie wiem, który to u mnie egzemplarz, ale wracam ciągle do niego :-)


Skończyłam również krem-masło do ciało Garnier 7 dni. Uwielbiam je za konsystencję i zapach. Krem jest idealny na zimę, zostawia na skórze przyjemną warstwę ochronną, a zapach towarzyszy mi przez cały dzień. Mam już kolejne w kosmetyczce :-)


Do kosza powędrowała również baza Avon, która służyła mi 1,5 roku prawie. Miała swoje plusy i minusy, ostatecznie resztka zaschła mi w opakowaniu i stwierdziłam, że potrzebny mi jej następca :-)


Nieśmiertelne płatki Carea z Biedronki - miłość


To by było na tyle, jeśli chodzi o pustaki stycznia.
Z miesiąca na miesiąc staram się ograniczać używanie kilku kosmetyków z tej samej gamy, ale nie zawsze mi się niestety udaje cierpliwie doczekać do zdenkowania poprzedniego opakowania, skoro następne już kusi :-)

Też tak macie?

środa, 25 lutego 2015

Szkoła makijażu z NYX & Douglas

Hej!
Dzisiaj zapraszam na fotorelację ze spotkania, które mnie mile zaskoczyło.
Z miesiąc temu znalazłam na swojej skrzynce e-mailowej zaproszenie z Douglas na warsztaty makijażowe z marką NYX. 
Ucieszyłam się niezmiernie, tym bardziej, że do tej pory była to marka słabo mi znana.

Jako że musiałam dojechać do Lubina, a nie lubię się spóźniać, ostatecznie byłam sporo przed czasem.

Zostałam miło przyjęta i od razu zaproponowano mi picie i poczęstunek, a przy okazji mogłam chwilę porozmawiać z naszym Guru wieczoru, wizażystką NYX - Anetą.

Spotkanie było bardzo kameralne - 4 osoby (były dwa spotkania - w czwartek i w piątek).
Miłym zaskoczeniem była obecność innych blogerek, które poznałam na wcześniejszym spotkaniu w sierpniu, a następnie w listopadzie :-)

Po przydługim wstępie zapraszam na fotorelację :-)


Jeszcze pusto, ale zaraz się zacznie :-)


Uśmiechnięta Marzena:


Dziewczyny przy pracy :-)


Arsenał wizażystki:


Moi ulubieńcy


Sine oko Marzeny :-P


Takie cukierasy to ja poproszę codziennie



Tyle dobroci, co tu wybrać?


Też taki poproszę :-D


A tu moje dziwne miny przy konturowaniu twarzy:


Wiecznie uśmiechnięta Aneta:


Pełne skupienie


Był też czas na zabawę i strojenie min:



Każda z nas dostała pamiątkowe zdjęcia :-)


I na pożegnanie, żeby nam nie było smutno, że to już koniec upominek od firmy:




Efekt końcowy wyglądał tak:


Wieczór miną stanowczo zbyt szybko, ale mam nadzieję, ze nie było to ostatnie spotkanie...
Cieszę, się, bo nauczyłam się nowej techniki makijażowej, a makijaż ze zdjęcia powyżej wprowadziłam na co dzień.
Koleżanki w pracy od razu zauważyły lekkość i świeżość nowego makijażu :-)

Dziękuję Douglas w Lubin Arena i marce NYX za zaproszenie i możliwość uczestnictwa w spotkaniu.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Operacje plastyczne - wybawienie, czy zło konieczne?

Hej!
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat niecodzienny na moim blogu.
Często słyszymy, że któraś tam celebrytka powiększyła sobie piersi...
Hmm...
Rzadko się jednak mówi o zabiegach zmniejszenia piersi i o problemach związanych ze zbyt dużym biustem.

Ja mam ten drugi problem. Zastanawiam się nad zmniejszeniem piersi
Rozumiem operacje plastyczne, które mają na celu korekcję biustu - każda z nas chciałaby mieć idealny, ale co jeżeli nasze piersi sprawiają nam problemy - nie tylko estetyczne, ale również zdrowotne?!

Moim zdaniem wtedy zabieg korekcji jest jak najbardziej wskazany, podobnie twierdzi NFZ, ponieważ refunduje niektóre zabiegi związane z powiększeniem lub zmniejszeniem piersi. Który zabieg się kwalifikuje do refundacji musi ocenić chirurg plastyk po konsultacji, np. z ortopedą czy psychiatrą - wiele różnych czynników ma wpływ na ocenę.

Ja chciałabym mieć mniejszy biust. Serio!
W chwili obecnej kupuję biustonosze w rozmiarze 75 F, o ile udaje mi się taki znaleźć...
A znalezienie biustonosza w moim rozmiarze jeszcze do niedawna graniczyło z cudem :-(
Chociaż teraz, też nie jest kolorowo, a biustonosze w rozmiarze 75 F powoli stają się zbyt płytkie (obwód nadal się zgadza)

Wszystkie ładne, seksowne biustonosze kończą się na rozmiarze 75 D, ba nawet teraz jeszcze mało gdzie uda się dostać biustonosz o większej miseczce, oczywiście przy moim obwodzie.

Do tego dochodzą problemy z kręgosłupem, utrzymaniem prostej postawy.
Mam takie dni, że garbię się, bo od ciężaru biustu bolą mnie plecy :-(

Nie pamiętam, kiedy leżałam wygodnie na brzuchu, kiedy miałam wygodny i seksowny biustonosz - chyba jeszcze w takim wieku, że nie potrafiłam tego docenić.

Niestety nie dla mnie chodzenie bez biustonosza, a bieganie to już katorga.

Ostatnio byłam na zakupach, przeceny w pełni, ale co z tego? Uwielbiam dopasowane sukienki, niestety tam gdzie się mieści biust, to w talii zmieściłabym jeszcze brzuszek ciążowy, a z kolei przy dopasowanym dole i talii nie mieściła mi się góra :-( Musiałam obejść się smakiem...

Nadmiernie rozwinięte piersi są problemem, mówcie co chcecie. U mnie w rodzinie jest to problem od pokoleń i jestem przerażana, ponieważ po ciążach problem narasta.

Swego czasu dużo czytałam na temat operacji zmniejszenia biustu, jednak do tej pory się nie zdecydowałam i nie wiem czy ostatecznie to zrobię...

U mnie nadmiernie rozwinięty biust powoduje różnego rodzaju bóle, same piersi również są nadwrażliwe, są dni, takie jak dzisiaj, kiedy po 30 minutach musiałam zdjąć biustonosz (już lekko przyciasny), bo powodował u mnie ból :-(

Niestety zabieg zmniejszenia piersi jest bardziej skomplikowany od zabiegu powiększenia biustu i rodzi ryzyko zmniejszeniu, a nawet utraty czucia w gruczole piersiowym. Po zabiegu zostają duże blizny 2x15 cm...
Jest to również zabieg bolesny, a ja mam małą tolerancję na ból, tym bardziej, że mimo młodego wieku już kilka operacji przeszłam. Mam też blizny, których przez długi czas nie potrafiłam zaakceptować.

Wiem, że z jednej strony życie i odczuwanie negatywnych skutków zbyt dużego biustu jest mało komfortowe, jednak strach przed operacjami i bliznami na dzień dzisiejszy mnie powstrzymuje, jednak nie wykluczam takiego zabiegu w przyszłości w sytuacji nasilenia się bólu i zwiększenia się piersi (nam 26 lat a piersi nadal mi rosną).

Zdaję sobie sprawę, że zmiana wielkości piersi jest kwestią indywidualną, a każda ingerencja chirurgiczna rodzi ryzyko komplikacji i powikłań. Uważam jednak, że czasem warto jest ponieść ryzyko, zwłaszcza jeżeli brak ingerencji chirurga w konsekwencji pogarsza stan zdrowia, czy dyskomfort fizyczny lub psychiczny.

Czy też macie takie problemy? Jak wy podchodzicie do tematu operacji plastycznych?

niedziela, 22 lutego 2015

Lutowe nowości kosmetyczne :-)


Hej!
W lutym twardo się trzymam i staram się nie wydawać pieniędzy na kosmetyki, choć są pewne wyjątki:


W Rossmanie była promocja na wosk na gorąco Veet, a że wosk to u mnie chyba najskuteczniejsza metoda, więc się skusiłam. Do tego kupiłam opakowanie wazeliny Vaseline oraz pudełko Be Glossy - najlepsze kosmetyki 2014 r. za całe 10 zł z kuponem zniżkowym. Zawartością jestem zachwycona, są to bowiem perełki wyłonione ze wszystkich edycji w 2014 r.


Co prawda pojawiło się u mnie jeszcze kilka innych nowości, ale to temat na osobny post :-)

Skromnie w tym miesiącu, bo zapasy trzeba wykończyć, a jak wasze zapasy kosmetyczne i zakupy?
Co przeważa - rozsądek czy uzależnienie od zakupów?

środa, 18 lutego 2015

Szybki konkurs :-) Konkurs zamknięty/Wyniki

Hej!
Przepraszam, że was ostatni zaniedbuję i rzadko dodaję posty.
Za to w ramach rekompensaty mam mały konkurs.

Licznik odwiedzin zbliża się do okrągłej liczby, 
więc liczyć się będzie refleks. Kto pierwszy zrobi skreena całej strony wraz z okrągłą liczbę 40.000 
lub będzie jak najbliżej i prześle go na maila blackcherrylady@wp.pl otrzyma ode mnie niespodziankę.

W tytule proszę podać zdjęcie konkursowe :-)

Kto pierwszy ten lepszy.
Powodzenia!!!


Pierwsza była:

Kaja kaja350....

Była najbliżej i najszybciej wysłała maila :-)

Gratuluję!

Już do Ciebie piszę maila w tej sprawie :-)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Kosmed - Nafta kosmetyczna z olejkiem arganowym

Witajcie!

Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam produkt, który do testów otrzymałam 2 miesiące temu.
Od razu zaznaczam, że nafta w mojej pielęgnacji pojawiała się po raz pierwszy.
Moja siostra kiedyś używała, ale mnie zapach na długi czas zniechęcił...


 Opis producenta:
Olej arganowy - "płynne złoto" jest wyjątkowo bogaty w substancje odżywcze. Dzięki zawartości witamin E i F dogłębnie wzmacnia i odżywia włosy.
Regularnie stosowany sprawia, że włosy stają się mocniejsze, grubsze i zyskują atrakcyjny połysk. Zapobiega rozdwajaniu końcówek.

Nafta kosmetyczna regularnie stosowana dodaje włosom elastyczności, zapobiega ich elektryzowaniu, ułatwia rozczesywanie i modelowanie.
Nafta z olejem arganowym polecana jest szczególnie osobom, które borykają się z problemem słabych, zniszczonych włosów z rozdwojonymi końcówkami.


Sposób użycia:
Niewielką ilość nafty wetrzeć we włosy. Pozostawić na 10 min. Umyć włosy szamponem.
Stosowanie w formie maseczki: 1-2 żółtka wymieszać z 1 łyżką stołową nafty. Dodać sok z 1/2 cytryny. Wmasować maseczkę we włosy. Pozostawić na 5-10 minut. Umyć włosy szamponem.



Dla mnie przyjemnym zaskoczeniem jest skład, w którym na drugim miejscu jest olej organowy. Chociaż przy tak krótkim składzie, to i tak nie wiadomo, ile oleju tak na prawdę tam jest :-)

 Kolejnym zaskoczeniem był zapach - piękny i delikatny. Niestety nafta przebija, ale nie jest już tak uciążliwy.


Nafta ma korek, który ma nam ułatwić aplikację, niestety ja miałam z nim problem. Nafta ma wodnistą konsystencję i pomimo korka-stopera lała mi się po opakowaniu. Może to tylko mój problem, ale lepiej by się wg mnie sprawdził aplikator ze sprayem.
Pomijając ten mały minusik, nafta jest całkiem przyjemna w użyciu. Ja jako etatowy leń nie stosowałam jej w maseczce, jedynie wcierałam w czystej postaci we włosy. Rzadka konsystencja sprawiła w tym przypadku, że nafta jest niesamowicie wydajna. Po użyciu raz w tygodniu przez 2 miesiące mam jeszcze pół opakowania. 


Nafta łatwo i równomiernie rozprowadza się na włosach, a jej nietypowy zapach umila aplikację.
Później już tylko wystarczy odczekać chwilę - ja nakładałam ją wieczorem, więc w międzyczasie zmywałam makijaż i przygotowywałam się do kąpieli. Później już tylko zmycie - w moim przypadku podwójne umycie szamponem. 

Nie zdecydowałam się na odstawienie odżywki, przy włosach do połowy pleców, nieco przesuszonych (na szczęście już podcięte) byłaby to katorga.


Włosy po użyciu nafty faktycznie pięknie błyszczą, nie puszą się i nie elektryzują. Są gładkie i miękkie, łatwo je ułożyć, a później już nie wymagają lakieru. Fryzura trzyma się cały dzień :-)
 Nie było mi dane sprawdzić jak wpływa na zapobieganie rozdwajaniu końcówek, bo gdy otrzymałam naftę do testów miałam już przesuszone i rozdwojone końcówki, a dopiero w ubiegłym tygodniu podcięłam włosy...

Nie zauważyłam żadnych skutków niepożądanych, ale też nie zauważyłam wzmocnienia włosów, ich pogrubienia.
Łatwiej się rozczesują i są elastyczne, ale jak pisałam wyżej - przed myciem nafta, a po myciu odżywka. Niestety z moimi włosami nie ma żartów :-P

Podsumowując. Jestem bardzo zadowolona z produktu, który jest na dokładkę tani - 150 ml kosztuje mniej niż 10 zł, do kupienia np tutaj.