środa, 30 października 2013

Chanel - miłość od pierwszego użycia

Witajcie!
Dzisiaj zapraszam na recenzję podkładu Chanel.


Wprawdzie używam go dopiero drugi tydzień,
ale już z czystym sercem mogę stwierdzić, że jest świetny.


Trafił do mnie z wyprzedaży u Marthe Tischendorf z bloga Różowy Świat Marthe.



Podkład zamknięty jest w cielistym, nieprześwitującym opakowaniu w kształcie kostki.
Nie ma problemu z jego wydobyciem, ponieważ jest dosyć rzadki, a zakończenie w kształcie dziubka zapobiega rozlaniu, czy wylaniu zbyt dużej ilości. 


Niestety łatwo jest go "upaprać", co widoczne jest na załączonym obrazku :)



Podkład początkowo wydaje się być zbyt beżowy, za duża ilość żółtych tonów, ale po chwili ładnie się stapia ze skórą, niezależnie czy nakładam go palcami, czy pędzlem.





 Od kiedy do mnie dotarł używam go codziennie i muszę powiedzieć, że daje mi to czego od dawna szukałam w podkładzie:
lekki
nie zapycha
delikatnie kryje
druga warstwa nałożono punktowo na niedoskonałości kryje je
jest wodnisty
nie robi plam ani smug
jest bardzo jasny (odcień B10 Beige - Pastel) i nie ciemnieje w ciągu dnia
nie znika sam z siebie ani przy przypadkowym muśnięciu ręką
przyjemny, delikatny zapach
daje satynowo-matowe wykończenie
nie wymaga już użycia pudru

Jedyny minus jaki w nim dostrzegam to cena.
Jest brzydka i okropna.

A teraz przedstawiam Wam mojego pomocnika Stefana, zrobionego przez siostrę.
Przystojny prawda?




5 komentarzy:

  1. mogła byś mi podać linka do tej recenzji ?

    OdpowiedzUsuń
  2. looks like a pretty good product. :)

    followed you via GFC :)
    follow for follow? :D

    have a nice day

    oishari.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń