sobota, 4 stycznia 2014

Ulubieńcy roku 2013 - część pierwsza

Witajcie!
Początek roku zaczął się dla mnie nie do końca przyjemnie,
jakieś paskudne chorubsko mnie łapie i nie mam na nic siły,
ale na prośbę Oli zebrałam się w sobie i tak oto powstał ten post.

Jeśli jesteście ciekawe, jakie kosmetyki zapadły mi w pamięć najbardziej w ubiegłym roku, 
zapraszam do lektury :-)

1. Zapachy


Latem używałam głownie zapachu Lancome Tresor in Love. Jest lekki i świeży, jednocześnie długo utrzymuje sie na skórze. Nie był męczący nawet przy wysokich temperaturach. Elegancki, a jednocześnie bezpieczny.

Jesienią zakochałam się w Kenzo Jungle Elephant i to jego obecnie najczęściej używam. Zapach ciepły niespotykany, a poznany dzięki B. Nietypowy zapach z charakterem, który w zależności od osoby rozwija się w różnych kierunkach. Najprościej można go określić jako zapach świątecznych przygotowań - korzenny i ciepły, otulający.

Niezależnie od pory roku uwielbiam zapach Chanel Coco Mademoiselle. Jest zapachem eleganckim, wyrafinowanym i w moim przypadku zarezerwowanym na specjalne okazje :-)

Ostatnio spodobał mi się też Thierry Mugler Angel w wersji EDT, który dostałam od Mikołaja w zestawie z atomizerem do torebki :-)

2. Kosmetyki uniwersalne


Organique balsam do ciała z masłem shea. Mój pielęgnacyjny must have. Od kiedy go odkryłam, zawsze mam w kosmetyczce 1 słoiczek. Przewinęło się już u mnie kilka zapachów - mleko, Afryka, greckie i ostatnio z edycji limitowanej o zapachu pierniczków :-)
Świetny nawilżacz do wszystkiego, do włosów, ust, stóp, rąk, a w razie potrzeby do całego ciała. Ma wprawdzie zwartą konsystencję, jednakże po rozgrzaniu w dłoniach zmienia się w olejek o cudownym zapachu i właściwościach intensywnie nawilżających. Jednym słowem kocham.

Drugim uniwersalnym kosmetykiem jest olej kokosowy, którego używam głównie do włosów, zarówno samodzielnie, jak i jako dodatek do maski. Latem nie raz poratował moją skórze po zbyt długim opalaniu. Przepięknie pachnie i latem zastępuje u mnie Balsam Organique - jest lżejszy i szybciej się wchłania. Jest to już moje kolejne opakowanie i przestałam już liczyć. Zawsze widząc dno wybieram się po kolejne opakowanie :-)

3.  Włosy


Nieśmiertelny Batiste, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Zmieniam tylko zapachy i kupuję już niemal w ilościach hurtowych. Najbardziej mi chyba przypadł do gustu wiśniowy, ale każdy pachnie fantastycznie. O działaniu nie będę sie już rozpisywać, moje czytelniczki wiedzą, że nie raz już o nim pisałam i go kocham XD

Szampon Hipp ma delikatny zapach i równie delikatne działanie. Nie zawiera SLS,  ALS, nie wysusza  i nie uczula. Włosy bez użycia odżywki ciężko rozczesać, ale i bez niej są miękkie i lśniące. 

Maska do włosów Qrganique Anti Age - kolejny hit kosmetyczny, do którego regularnie wracam. Przepięknie pachnie, a opisałam ją dokładnie w swoim pierwszym poście kosmetycznym :-)

Orfluido - serum do włosów z olejkiem arganowym. Delikatnie pachnie, doskonale zabezpiecza końcówki, ale co ważnie nabłyszcza włosy bez ich obciążenia. Nawet po zmyciu, pomimo zawartości silikonów efekt wygładzenia utrzymuje się na moich włosach,  przeciwieństwie do podobnych produktów innych firm.

Tangle Teezer, czyli ratunek dla moich długich, niesamowicie plączących się włosów. Wybrałam szczotkę w wersji kompaktowej, dzięki czemu zawsze mogę mieć ją przy sobie :-), spisuje się świetnie nawet przy rozczesywaniu skołtunionych od szalika kosmyków, bez szarpania i godzinnego męczenia się.

4. Ciało


Domowe SPA, czyli kula do kąpieli Organique. Uwielbiam jej efekt. Dodana do kąpieli błyskawicznie się rozpuszcza i nawilża nasze ciało. Cudowny zapach roznosi się po łazience jeszcze długi czas po kąpieli. Uwielbiam moczyć się w wannie w jej towarzystwie :)
Po kąpieli wystarczy delikatnie zebrać wodę z ciała ręcznikiem (bez pocierania) i można wskakiwać w piżamkę - balsamy i kremy nie są już potrzebne.

Palmer's - delikatnie brązujący balsam do ciała. Miałam wprawdzie małą ilość, bo 50 ml, które znalazłam w Glossybox, ale zdążyłam się w nim zakochać. Obłędny zapach czekolady od razu poprawia humor, a sam balsam wyraźnie nadaje skórze opalony odcień bez smug, plam i zacieków. Efekt utrzymuje się do kilku dni. Na pewno pomyślę o jego zakupem w sezonie wiosenno-letnim.

Rozświetlający olejek do ciała PAT&RUB, którego używałam także do twarzy. nadaje skórze delikatną poświatę i subtelnie podkreśla opaleniznę. Skóra po użyciu jest nawilżona, a sam olejek szybko się wchłania i nie brudzi ubrań. Szkoda, że cena przeraża, ale może przed wakacjami pojawi się w ofercie z zniżką 50%. Jak tylko będzie na promocji, na pewno się nim zainteresuję :)

Zostając przy PAT&RUB przyznaję pokornie, że również Peeling Rewitalizujący, który również znalazłam w Glossybox początkowo nie budził mojego zachwytu. Jednakże byłam zaskoczona już po pierwszym użyciu. Rewelacja. Zapach, który początkowo nie przypadł mi do gustu oczarował mnie. W użyciu rewelacyjny - wydajny i łatwy w obsłudze. Dzięki zwartej konsystencji nie spływa z dłoni, dzięki czemu nic się nie marnuje. Delikatnie, ale skutecznie złuszcza naskórek, pozostawiając podobny efekt jak kula kąpielowa Organique - skóra nawilżona i nie wymaga już użycia balsamu.

Zostając przy PAT& RUB urzekł mnie również krem do rąk. Wprawdzie nie do końca podpasował mi zapach (mam wersję z trawą cytrynową i kokosem), jednakże działanie rekompensuje mi zapach :-)
Od kiedy pamiętam, skóra moich rąk zawsze sprawiała problemy, czy to po myciu naczyń, czy po użyciu innych detergentów (nie cierpię niczego robić w rękawiczkach) bardzo cierpiały i się na mnie mściły. Piekły, swędziały, a skóra była szorstka i napięta. Zimą dochodził dodatkowo mróz i moje dłonie wołały o pomstę ;-)
W końcu trafiłam na ten krem i śmiało mogę powiedzieć, że problem przestał istnieć. Krem zaskakuje wydajnością, zamknięty jest w higienicznym opakowaniu z pompką, a ilość spokojnie można kontrolować.
Na pewno kupię jeszcze nie raz, ale w innej wersji zapachowej.

Pokochałam również produkty Bath & Body Works. Tutaj akurat cała linia (żel, balsam i mgiełka zapachowa) w wersji mini. Kosmetyki przede wszystkim fantastycznie pachną, zapach utrzymuje się bardzo długo, o czym przekonał się kocyk Oli.
Balsamy świetnie sobie radzą z nawilżeniem. Są wydajne, szybko się wchłaniają.
Żele pod prysznic dobrze się pienią i fantastycznie uzupełniają się z balsamami i mgiełkami.
Bardzo ubolewam nad faktem, że dostęp do sklepów jest ograniczony, za daleko mam do Warszawy, żeby skoczyć na zakupy, a na allegr nie mogę przecież wypróbować, poczuć zapachu i skorzystać z promocji oferowanych przez sklepy stacjonarne.
Liczę jednak, że w końcu dystrybutor się postara i uruchomi sklep internetowy, chociaż to dalej nie to co bym chciała najbardziej, to jednak kosmetyki stały by się bardziej dostępne :)

To by było na tyle. Mam nadzieję, że wytrwałyście do końca :)
Nie chciałam zbytnio przedłużać, więc pielęgnację twarzy i kosmetyki do makijażu opiszę Wam w kolejnym poście :)

Czy znacie moich ulubieńców. Jakie kosmetyki Wam wyjątkowo przypadły do gustu w ubiegłym roku?



16 komentarzy:

  1. Tangle teezer w owieczki jest zabójcze! Pierwszy raz widzę u kogoś z rysunkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kosmetyki. :) Masełka Organique jeszcze nie miałam żadnego, ale chętnie sobie sprawię. Kulę uwielbiam i maseczki.Pat&Rub i zapachy Chanel też uwielbiam. :) Szczotkę kupiłam i oddałam w prezencie córce, ale kolejny zakup już będzie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masełka Organique są fantastyczne, a bez Tangle Teezer nigdzie się nie ruszam :-)

      Usuń
  3. Świetne kosmetyki ;) Z tego wszystkiego miałam jedynie Chanel i to taka moja klasyka ;)
    TT w owieczki wygląda genialnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chanel to dla mnie też klasyk, na wyjątkowe okazje. TT w owieczki mnie od razu zauroczyła :-)

      Usuń
  4. Zdecydowanie muszę zakupić olej kokosowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam wszystko co kokosowe, muszę nabyć olej :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ahh te perfumiki są++:)

    OdpowiedzUsuń
  7. TT, masła Organique, Batiste, maska Anti Age- to i moi ulubieńcy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. NIe miałam nic z batiste, ale niedawno kupiłam pierwszy raz suchy szampon i mam nadzieję, ze będzie dobrze działał;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaciekawił mnie balsam brązujący Palmer's, ale nie wiem czy będę eksperymentować... z Perfecty jest rewelacyjny i dużo tańszy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Balsamy do rąk Pat&Rub spełniają swoją funkcję, ale nie potrafię przekonać się do intensywnej, cytrynowej woni. Zapach jest tak silny, że czasem łzy leją się ciurkiem.

    Mam suchą skórę, dlatego chętnie zaopatrzę się w kulę kąpielową Organique. Nawilżające umilacze kąpieli są mile widziane w mojej łazience:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiele ciekawych produktów, z II. części zainteresował mnie szczególnie krem z kwasem migdałowym :)

    OdpowiedzUsuń