niedziela, 9 marca 2014

Lirene Youngy 20+ kremo-żel z witaminowymi drobinkami - recenzja

Witajcie w niedzielne popołudnie.
Czasu ciągle na wszystko mi brakuje,
a do tego przesilenie wiosenne i ciągłe zmęczenie...
Też tak macie?

Najchętniej położyłabym się spać w jakiejś bańce i przespała co najmniej ze 24 godziny, ale cóż, tak się niestety nie da :-)

Dzisiaj postanowiłam zrecenzować kremik, który już co prawda mi się skończył, ale na pewno do niego wrócę, jak wykorzystam obecne zapasy :-)


Krem możemy dostać w niemal każdej drogerii, ja swój kupiłam na jakiejś promocji w Rossmannie.
W zaklejonym folią kartoniku znajdujemy odkręcany, plastikowy słoiczek.
Dzięki ofoliowanemu opakowaniu mamy pewność, że nikt nam nie zaglądał do środka, co niestety jest plagą w sklepach samoobsługowych.
Coraz bardziej zrażam się przez to do sklepów stacjonarnych i wybieram zakupy przez internet.
Chociaż rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowego opakowania, jak w USA lub, jak się często spotyka w Biedronce.




Producent na opakowaniu zawarł wszystkie ważne informacje od składu, daty ważności, poprzez opis kremu i działanie, a nawet wskazał wiek osób, dla których jest dedykowany krem.
Z opakowania możemy się również dowiedzieć, że w serii znajdują się inne energetyzujące produkty.



Kremik jest biały, gęsty i posiada zatopione turkusowe kuleczki, które zawierają witaminy.
Przepięknie pachnie owocami (coś pomiędzy mango i brzoskwinią). Co najważniejsze bardzo dobrze nawilża.
Mam dziwną skórę - mieszaną z tendencją do błyszczenia, liczne niedoskonałości, wrażliwą z suchymi skórkami gdzie niegdzie.
Ten krem radził sobie z tymi wszystkimi problemami rewelacyjnie.
Nawilżał, zmatowił, nie zapychał, nie uczulał i nie podrażniał.
Moja buzia była dobrze nawilżona i ukojona, nie przetłuszczała się nawet po dłuższym czasie. 
Świetnie współpracował z różnymi podkładami, nie było żadnych niespodzianek.


Krem jest lekki, codzienna pielęgnacja twarzy z nim jest przyjemnością.
Jest o niebo lepszy niż niektóre specyfiki dostępne w aptekach.
Bardzo żałuję, że już się skończył, ale nie kosztuje dużo, więc jak zużyję swoje zapasy, na pewno do niego wrócę.

Pisałam o nim w ulubieńcach i w denku, więc wiem, że niektóre z was miały już z nim styczność i również były zadowolone.
Pozostałe czytelniczki zachęcam do zakupy - naprawdę warto :-)




6 komentarzy:

  1. Nie miałam go jeszcze,ale wygląda na ciekawy:)
    ojj ja też śpię dziś na siedząco,przez tą pogodę albo ten dzień taki leniwy ;((

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle zapominam, ze mam go kupic.. musze zapisac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio pisałam u siebie o kremie z Pharmaceris, sprawował się u mnie gorzej od tego z Lirene. To, że coś jest z apteki i ma wyższą cenę nie znaczy, że będzie lepsze :)
    Ja też nie mam czasu i jestem zmęczona, głównie przez nową pracę ale dzisiaj słoneczko trochę mi poprawia humor :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zużyłam już 2 opakowania tego kremu i jestem nim zachwycona, to zdecydowanie mój ulubiony krem na dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I am cuгiouѕ tо find ouut what blog system you haƿpen to be using?

    I'm having some smаll security problems with my lаtest sіte aand I
    would likme to find something more risk-free.
    Do you hɑve any solutionѕ?

    Here is my web-site cheap car car insurance women drivers

    OdpowiedzUsuń