środa, 12 marca 2014

MaxFactor Whipped Creme Fundation - recenzja

Witajcie!
Staram się nadrabiać recenzję, które miałam wcześniej zaplanowane, ale brakło mi na nie czasu :-)
Dziś kolej na podkład, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Jest to jesienna nowość MaxFactor.
Długo zastanawiałam sie nad zakupem, ale cena i brak jakichkolwiek recenzji skutecznie potrafił zniechęcić, aż tu pojawiła się promocja -40% na kolorówkę w Rossmannie. 
I tak trafił do mnie.


Chciałam odcień 45, ale ajk poszłam na zakupy po pracy, okazało się, że już wybył :-)
Ostatecznie zaryzykowałam i okazało się, że słusznie.


Już podczas prób testera zauważyłam, że podkład ten jest bardzo leciutki, a ze skórą stapia się niemal jak tatuaż. Jest niewyczuwalny, trwały i leciutki. A jak się sprawdza na co dzień? Zapraszam na dalszą część :-)


Konsystencją podkład przypomina gęstą, bitą śmietanę. Nie przypomina natomiast dostępnych do tej pory musów, tj. Maybelline czy L'Oreal. Tamte mają suchą zbitą konsystencję, MaxFactor ma bardziej leistą, mokrą konsystencję, a na twarzy tworzy naturalny mat. nie robi plam, ładnie wyrównuje koloryt, nie tworzy efektu maski na twarzy.


Bardzo polubiłam ten podkład, jednak nie zawsze nadaje się do użycia na mojej buzi.
Rewelacyjnie się sprawdza na skórze bez problemów, ewentualnie takiej, która ma skłonności do świecenia, jednak przy większych problemach, wypryskach i suchych skórkach nie radzi sobie.

Jak tylko użyję mojego Pharmacerisa z 10% kwasu migdałowego, nie ma mowy o jego użyciu, niestety każda skórka była by widoczna. To samo z wypryskami.

Na razie zrobiłam przerwę i kończę inny podkład, a do tego wrócę już wkrótce, jak tylko zakończy się sezon grzewczy i wariactwo mojej skóry. Myślę, że jego lekka forma będzie idealna na cieplejsze dni :-)

Znacie młodsze dziecko Max Factor?
Zdążyłyście się z nim zaprzyjaźnić tak jak ja?

15 komentarzy:

  1. Wygląda na ciemny, na mnie by się nie spisał :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To złudzenie. Inny MaxFactor miałam w odcieniu 45 i był za ciemny, a tu 50 po zimie jest idealna :-)

      Usuń
  2. lubię taką konsystencję w podkładach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi dear ,woow you have a nice blog,I am your new follower.So if you have time,check out my blog ,hope you can follow back. =)
    http://obsessionwithfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda ciekawie, jednak odcień dla mnie za bardzo pomarańczowy i nie lubię takich form podkładów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko złudzenie. Może dlatego, że w słoiczku. Pięknie się stapia ze skórą :-)

      Usuń
  5. Ja wolę akurat te "suche" musy jak np z L`oreala, ale ten też wygląda całkiem przyjemnie, kiedyś chciałam go kupić, ale kolorystyka dla mnie była za ciemna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat L'Oreal mi nie podpasował (miałam ten w słoiczku). Wolałam Maybelline, ale coś zepsuli i już kolejny dziwnie się na skórze zachowywał...

      Usuń
  6. Nie używałam żadnego podkładu w musie, jakoś mnie nie kusiły :) Ten trochę zniechęca do wypróbowania swoją ceną, prędzej na jakiejś promocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że niedługo któraś z drogerii znów zorganizuje akcję - 40 % Warto wtedy polować (ja na takiej akcji właśnie zakupiłam) :-)

      Usuń
  7. Miałam go w próbce, starczyła mi na kilka razy ale nie podpasował mi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pasuje efekt, jaki daje, ale wiadomo, każdy ma swoje preferencje :-)

      Usuń