piątek, 2 maja 2014

Ulubieńcy marca i kwietnia

Witajcie!
Majówki są pogoda coś się u mnie popsuła. A jak u Was?

Zdążyłam na szczęście wykorzystać piękną pogodę i uwieczniłam na zdjęciach moich ulubieńców z ostatnich dwóch miesięcy :-) 
Proponuję zaparzyć kawę lub herbatę, wziąć sobie ciacho, bo przez dwa miesiące nazbierało mi się sporo ulubieńców i post wyszedł mi nieco długi ;-)

A oto i oni:


1. Organique Puszysty Souflet do ciała Arbuz i Melon z serii Fresh'n'fruity

Ma za zadanie wygładzać, odświeżać i łagodzić.
Stał się moim ulubieńcem ponieważ doskonale nawilża moją wymagającą skórę, a jednocześnie błyskawicznie się wchłania, pozostawiając skórę miękką i aksamitną w dotyku.
Idealny wybór na wiosnę i lato - zauważyłam, że delikatnie chłodzi skórę :-)
Kupię jeszcze na pewno nie raz, może zdecyduję się też na inne wersje, które kuszą mnie zapachami :-)


2. Lovely Snow Blusher 2 Frozen Cheek - róż z kolekcji limitowanej

Zakupiony w grudniu i od tamtej pory używany przeze mnie niemal codzienni. Bardzo mi pasuje odcień i podoba mi się efekt naturalnie zaróżowionych policzków.
Róż posiada delikatne drobinki, które nie tworzą dyskotekowego efektu. Delikatnie rozświetla i ożywia twarz. W kwietniu troszkę go zdradzałam, ale wracam do niego regularnie. Mimo niemal codziennego używania przez prawie 5 miesięcy zużycie jest minimalne.
Niestety nie kupię ponownie, chyba że pojawią się znowu. Niestety była to kolekcja limitowana. Przezornie jednak postanowiłam kupić drugie opakowanie w tym samym odcieniu na zapas. Mam też pozostałe dwa kolorki, jednak ten lubię najbardziej :-)


3. Maybelline Dream Touch Blush 04 - róż w kremie

To z nim zdradzałam :Lovely. Zakupiony na promocji w Rossmannie, nie jest ze mną długo, ale już podbił moje serce. Ma kremową konsystencję, która na początku sprawiała mi problem, ale od kiedy znalazłam sposób na idealne rozprowadzanie pokochałam.
Niestety pędzlem nic nie mogłam zdziałać, ale z pomocą przyszła mi gąbka do podkładu z Yves Rocher. Przy jej pomocy praca z tym różem to istna przyjemność. Widzę, że będzie też wydajny. Wystarczy niewielka ilość, abym się zarumieniła. Mam też inny odcień (05), ale tego używam częściej (może dlatego, że obecnie jestem blada i jaśniejszy odcień bardziej mi odpowiada :-) 


4. Organique Maska do włosów Anti-Alergic

Jeśli miałabym wybierać pomiędzy tą maską a Anti-Age, to wybieram tą drugą. Jednakże obie fantastycznie działają na włosy, które stają się miękkie, błyszczące i lejące. Nie niszczą się i nie rozdwajają. Wiem co mówię, do fryzjera chodzą dopiero w ostateczności :-)
Tą maskę bardzo lubię. Nie kupię jednak ponownie, ponieważ drażni mnie jej zapach. Pomimo zapachu jest w ulubieńcach, ponieważ doceniam jego dobroczynny wpływ na moje włosy.


5. Yves Rocher - gąbka do makijażu

Sprawdza się świetnie zarówno użyta do nałożenia podkładu, jak i wcześniej zaprezentowanego różu. Delikatnie zmoczona przed użyciem sprawia, że podkład fantastycznie stapia się ze skórą i jest niewidoczny, a sam poziom krycia można stopniować bez obawy, że stworzymy sobie maskę na twarzy. Równie dobrze radzi sobie z korektorem i różem w kremie i żelu. Efekta zawsze jest naturalny, nawet przy mojej mniej wprawnej ręce. Przy użyciu pędzli bardziej musiałam się namachać, żeby uzyskać podobny efekt :-)
Kolejne dwie gąbeczki już u mnie zamieszkały (pierwsza niestety zginęła śmiercią tragiczną :-)


6. Essence Beauty Beats - rozświetlacz

Pokazały się już pierwsze wiosenne promienie słoneczka, dlaczego więc nie pomóc naturze i delikatnie rozświetlić makijaż twarzy?
Wybrałam na początek swojej przygody z roświetlaczami tani kosmetyk, ale wcale nie żałuję. 
Drobinki są bardzo malutkie, a twarz wygląda zdrowo, nie jest po jego użyciu przerysowana. bardzo lubię musnąć nim kości policzkowe, oczy i nos. Twarz wygląda zdrowo i nie widać zmęczenia :-)


7. Garnier Płyn Micelarny 3w1

O tym płynie jest głośno w blogosferze od jakiegoś czasu. W końcu trafił i do mnie.
Jako wielbicielka Biodermy, nie mogłam nie wypróbować kosmetyku, który w bardzo krótkim czasie dorobił się miana jego tańszego zamiennika.
Faktycznie produkt jest duży, tani, łatwo dostępny, bezzapachowy i co najważniejsze, skuteczni, jak żaden inny drogeryjny micel.
Radzi sobie nawet z mocniejszym makijaże, jest przy tym wydajny. Nie potrzebuję tony wacików.
Wystarczą 2-4 do zmycia całego makijażu z oczu i twarzy.
Zakupiłam ostatnio w promocji Biodermę, ale już wiem, że jak skończę wracam do Garniera :-)


8. Pharmaceris A Multilipidowy Krem Odżywczy

Ostatnio moja skóra była podrażniona i przesuszona. Zaczęły się też problemy z suchymi skórkami. Przypomniałam sobie o tym kremie kupionym na srogą zimę w Szwecji, która okazała się cieplejsza niż u nas. Postanowiłam dać mu szansę na ratunek mojej skóry. Poradził sobie błyskawicznie. Już po kilku dniach skóra została ukojona i powraca do normy. Nic nie piecze, nie szczypie i nie ściąga skóry. Niestety moja skóra nie każdego dnia chce z nim współpracować. W takie dni nakładam lżejszy kremik, a na noc używam odżywczo-nawilżającego Pharmacerisa :-)


9. Bath & Body Works Aruba Coconut - mgiełka do ciała

Czy pisałam już, że kocham kosmetyki BBW i każdy kolejny, który do mnie trafia jest strzałem w 10?
Jeśli tak to po raz kolejny muszę przyznać, że jestem zachwycona.
Zapach nie jest typowo mdłym i monotonnym kokoskiem. Ma w sobie świeże nuty. Czuję w mgiełce melona. Zapach jest świeży, piękny, dosyć trwały jak na mgiełkę i jest go w opakowaniu 236 ml. Nie wiem kiedy, i czy w ogóle uda mi się ją wykończyć. Używam od kilku miesięcy regularnie i zużycie jest minimalne. Szkoda, że to jedynie kolekcja limitowana :-(


10. Lady Spa Argan Oil Repair

Małą niepozorna buteleczka stojąca w sklepie ramię w ramię z silikonowymi odżywkami okazała się odkryciem. Skład prosty, a w nim zaledwie 7 składników, w tym 4 oleje naturalne: z pestek winogron, z kiełków pszenicy, jojoba i arganowy. Moje zaskoczenie tak dobrym składem za niewiele więcej niż 20 zł było ogromne. Bez większego zastanowienia wrzuciłam olejek do koszyka.
Wprawdzie zalecenia odnośnie stosowania są na opakowaniu takie same, jak w przypadku odżywek silikonowych, jednak w moim przypadku włosy zawsze były obciążone. Używam ich zatem do tradycyjnego olejowania i jestem z mieszanki bardzo zadowolona. Szkoda, że w nie widziałam ich nigdzie w mojej okolicy, a nie wiem czy są dostępne on-line. Będę musiała to sprawdzić.


11. Yves Saint Laurent Manifesto

Spotkałam się z różnymi opiniami tego zapachu krążącymi w sieci. Mi zapach bardzo odpowiada i nie mogę się zgodzić, że jest płaski, nijaki i jednowymiarowy. Nie jest to co prawda Kenzo Jungle czy Angel, ale ma swój urok. Zapach jest ciepły i otulający, trzyma się blisko ciała. Nie odpowiadają mi pierwsze nuty, które ujawniają się zaraz po psiknięciu, ale po chwili ulatują, a zapach się wycisza i uspakaja, jednak zostaje ze mną na dłuższy czas. Idealny na porę zimowo-wiosenną. Jest ciepły, ale nienachalny. Nie jest to typowy ulepek, ma w sobie świeże nuty, ale nie zostały one na szczęście przesadzone.


12. Avon Samotemperująca się konturówka do oczu - Molten Emerald

Kredki są chyba jednym z najbardziej udanych kosmetyków Avon. Nie za bardzo przepadam za tą marką, ale kredek nie potrafię sobie odpuścić. Wprawdzie na początku byłam sceptyczna do nowej formy, tym bardziej, że miałam moment, kiedy na niektóre kolory kredek dostałam uczulenia, jednak zaryzykowałam zakup kredki, gdy pojawiły się nowe odcienie. Pierwsza w mojej kosmetyczce znalazła się zielono-niebieska kredka, a w ślad za nią szara i fioletowa. Wszystkie posiadają delikatne drobinki i są niesamowicie trwałe. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu, ciekawa jestem jak będzie z wydajnością. Minusem jest, że nie widzimy, ile kredki zostało do końca i pewnego dnia może się okazać, że nie ma się czym pomalować. Na szczęście mi to nie grozi. Mam tyle kredek, że jak nie ta to inna. Niemniej wolałabym wiedzieć, że kosmetyk mi się kończy...


13. Oriflame Wonder Lash Maskara

Maskara, która jest jednym z najpopularniejszych kosmetyków makijażowych marki na początku nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Dopiero po jakimś czasie ją doceniłam, zarówno za konsystencję, jak i szczoteczkę. Pięknie podkreśla rzęsy i pozwala na stopniowanie efektu od delikatnego podkreślenia do mocnego zaznaczenia rzęs.
Od kiedy udało mi się opanować operowanie jego szczoteczką stał się moim ulubieńcem. Niestety już dobija dnia i wkrótce będę się musiała z nim pożegnać...


14. Celia - pomadka/błyszczyk

Nie lubię pomadek, które wysuszają usta (błyszczyki takie niestety również się trafiają). Nienawidzę również, gdy włosy przyklejają się do błyszczyka. Okropność.
Znalezienie kosmetyku, który da nam efekt lśniących ust, nie wysusza i nie lepi się jest nie lada wyczynem, pomimo bogatej oferty kosmetycznej. Celia spełnia moje wymogi i nie jest przy tym droga. Na plus można jej dodatkowo zaliczyć cudowny zapach i delikatny kolorek.
Zakochałam się, a szczegółowa recenzja już na blogu się pojawiła, tutaj.


15. Bourjois Velvet Rouge Edition

Fantastyczna pomadka o matowym wykończeniu, która nadaje ustom głęboki kolor, jest trwałą, a jednocześnie nie przesusza ust. Czego chcieć więcej?
Zastanawiam się jeszcze nad dwoma odcieniami, ale nie wiem czy jeszcze je dostanę, jak w poniedziałek po pracy pojadę do Rossmanna.
Znając moje szczęście śladu po nich nie będzie...


16. Rimmel Moisture Renew - stara wersja

Pomadka zakupiona za grosze w związku ze zmianą opakowana okazałą się kolejnym strzałem w 10. Piękny kolor i nawilżająca formuła bez lepienia. Pełna recenzja tutaj.


17. Beauty by Donegal Shine 7171

Lakier znaleziony w Shinyboxie okazał się fenomenalny. Jeszcze żaden lakier nie utrzymał się na moich paznokciach dłużej niż 2 dni, a ten był niewzruszony przez cały tydzień! Jestem w szoku i na pewno kupie inne kolorki :-)


18. Maybelline Color Tattoo 40-Pernament Taupe

Tego Pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać - trwały, matowy, współpracuje z każdym kosmetykiem do oczu, pozwala na tworzenie różnorakich efektów. Mój ideał. Mam jeszcze 3 inne kolorki, a kolejne są już w drodze i nie mogę się ich doczekać :-)


19. MUA paletka Heaven and Earth

Fantastyczne cienie o doskonałej pigmentacji. Godny zamiennik Sleek'a i o połowę tańszy. Cienie łatwo poddają się blendowaniu, łącząc ze sobą. Paletka doskonale się uzupełnia. Na powiece są trwałe (używam bazy) i nawet płacz im nie straszny, a wiem co mówię...


Uff! Kto dobrnął do końca? Nazbierało mi się ulubieńców przez ostatnie 2 miesiące. Głównie za sprawą wyprzedaży, ale jest też kilka kosmetyków używanych przeze mnie od jakiegoś czasu i dopiero niedawno odkrytych lub odkrytych na nowo.

A co Wam w ostatnim czasie przypadło do serca?

41 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, nazbierało się troszkę, ale bardzo miło się czytało i oglądało:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo tego!
    Color tattoo uwielbiam :) Zaintrygowałaś mnie tymi perfumami... Muszę je powąchać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Color Tatoo to mistrz :-) Zapachu jeszcze nie widziałam stacjonarnie. Ja zamówiłam w ciemno, ale jestem zadowolona :-)

      Usuń
  3. Sporo tego ;) bardzo podoba mi sie kolor pomadki Bourjois ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też polubiłam róż w musie:D no i garniera:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ten płyn z garniera mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Paletki MUA za mną chodzą ale powtarzam sobie, że mam dosyć cieni i nie potrzebuję kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też próbowałam sobie to wmawiać i się w końcu skusiłam ;-)

      Usuń
  7. mnie ciekawi to jajeczko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktyczny i niedrogi gadżet, który ułatwia życie i przyspiesza makijaż :-)

      Usuń
  8. Widzę, że micel Garnier całkiem dobrze się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudowny. Delikatny i skuteczny zarazem :-)

      Usuń
  9. aż pachnie super post http://ewefiu1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. mam ochotę na pare z tych cudowności :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale na color tattoo i micela Garniera muszę się w końcu skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że warto, a do końca tygodnia można się jeszcze załapać na ceny po obniżce w Naturze i Rossmannie :-)

      Usuń
  12. Sporo tych ulubieńców muszę przyznać ;)
    Ja gąbeczki do makijażu zakupiłam i dzisiaj miałam pierwszy test - faktycznie jest różnica ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że zwykła gąbeczka może tyle zdziałać :-)

      Usuń
  13. mgiełki z Bath są świetne mam 3 i je uwielbiam, z pewnością na nich się nie zakończy :) tusz z Oriflame Wonder jest moim nr 1 od dawana choć od jakiegoś czasu używam innych i szukam jego zamiennika w drogeryjnych tuszach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uwielbiam mgiełki BBW i mam ich kilka, ale ostatnio głównie Aruba Coconut mi towarzyszy Jest taka wakacyjna. Ja mam kilka swoich drogeryjnych typów maskar, do których lubię wracać :-)

      Usuń
  14. gąbeczkę chętnie bym wypróbowała, bardzo lubię cienie z MUA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MUA były dla mnie zaskoczeniem, a gąbeczkę warto wypróbować :-)

      Usuń
  15. sporo tych ulubieńców :) i ja nie znam żadnych z tych kosmetyków :P hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dwóch miesięcy mi się nazbierało. Warto je poznać :-)

      Usuń
  16. Color Tatoo uwielbiam i ja :-) Szczególnie dobrze spisuje mi się na brwiach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go stosuję klasycznie, jako cień, ewentualnie bazę pod cienie :-)

      Usuń
  17. Również posiadam tą paletkę MUA i też jestem zadowolona :) Faktycznie jest godnym zamiennikiem Sleek'a i w dodatku się tak nie osypuje ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie produkty Sleek'a też się podobno nie obsypują, ale MUA jest o połowę tańsza i warto ją wyprubować choćby dla porównania

      Usuń
  18. Yves Rocher - gąbka do makijażu- musza ją wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetna, chociaż nie mam porównania z pierwowzorem. Jest lepsza niż nakładanie podkładu pędzlem :-)

      Usuń
  19. Sporo się tych ulubieńców nazbierało, nie miałam pojęcia że Yves Rocher ma w swojej ofercie taką gąbeczkę do makijażu. Kremowy cień nr 40 używam z powodzeniem do podkreślania brwi - to mój hit już od kilku dobrych miesięcy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ostatnim czasie udało mi się odkryć kilka kosmetyków, a gąbeczka w Yves Rocher to nowość :-)

      Usuń
  20. Zachęciłaś mnie do MUA, szukałam jakiś ciekawych paletek cieni :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ciekawie wygląda ta paletka:) a pomadki z Celii też lubię:)

    OdpowiedzUsuń