wtorek, 6 sierpnia 2013

Peelingowy zawrót głowy...

Lato jest porą, gdy staramy się pokazać jak najwięcej ciała. Jednak jest to także trudna pora dla naszej skóry, a w szczególności dla osób takich jak ja, które mają problemy z niedoskonałościami. Latem nasza skóra produkuje więcej sebum niż normalnie i w połączeniu z nagromadzonym martwym naskórkiem może to skutkować zapychaniem porów, nie tylko na twarzy, ale i na całym ciele. Dlatego też ważne jest, aby regularnie złuszczać obumarły naskórek. Zabieg taki odsłoni młodą skórę i sprawi, że będzie ona zdrowa i aksamitna w dotyku.

Ja każdy peeling po wmasowaniu w skórę zostawiam jeszcze na kilka minut na ciele i dopiero po tym czasie spłukuję. Taki zabieg pozwala na pełne wykorzystanie dobroczynnych składników w nim zawartych.

Obecnie używam dwóch peelingów do ciała.


Pierwszy, brązowy to Orientalny peeling do ciała z gliną marokańską z serii Tradition de Hammam. 

Jego skład przedstawia się następująco:
Aqua, Glycerin, Rosa Damascena Distillate, Prunus Armeniaca Seed Powder, Maroccan Lava Clay, Mehylpropanediol, Coco-Caprylate/Caprate, Argania Spinosa Oil, Argania Spinosa Shell Powder, Zmmonium Acryloyldimehyltaurate/VP, Copolymer, Butylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Perfum, Xanthan Gum, Methylparaben, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer,
Phenoxyethanol, Ceteareth-33, Ethylparaben, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Propylparaben,
Sodium Hydroxide, Tetra-Sodium EDTA


Peeling ma przepiękny, intensywny, orientalny, ale trudny do określenia zapach. W tle wyczuwalny jest zapach róży, mnie urzekł od pierwszego użycia. Długo pozostaje wyczuwalny na skórze.
Skład, jak widać, też jest bardzo dobry.

Posiada żelową konsystencję. Przy użyciu należy ostrożnie nabierać, żeby nam nie uciekł. Zapakowany jest w minimalistyczny, bezbarwny słoiczek z brązowo-złotą nakrętką - na plus można zapisać to, że widać ile produktu nam jeszcze zostało, jednak opakowanie jest nieszczelne i w podróży może nam wyciec.

Dzięki pudrowi z pestek moreli i orzechów arganowych dokładnie złuszcza naskórek. Jest dosyć ostry, drobinki nie rozpuszczają się w trakcie użycia. Ciekawostką jest też, że drobinki w nim zatopione mają różną wielkość. Jest to widoczne gołym okiem. Dzięki zawartości glinki marokańskiej oczyszcza skórę z toksyn.

Przy moim użyciu jest mega wydajny. Używam od grudnia i zostało mi jeszcze niecałe pół opakowania.

Mi taki peeling wystarcza raz na dwa tygodnie, w międzyczasie używam łagodniejszego.

Cena: 67 zł/ 150 ml

Drugim używanym przeze mnie peelingiem jest widoczny na pierwszym zdjęciu Organique Bloom Essence Body Sugar Peeling.

Skład:
Sucrose, Glycerine Soja Oil, Ethylhexyl Cocoate, Cetearyl Alcohol, Beeswax, Glycerin, Prunus
Serrulata Flower EXtract, Sodium Palmitoyl Proline, Nymphaea Alba Flower Extract, Aqua, Plantago, Lanceolata Leaf Extract, Butyrospermum Parkii Butter, Parfum


Skład krótki, w porównaniu z poprzednim. również bardzo dobry i bogaty w naturalne składniki. Forma cukrowego peelingu jest delikatniejsza dla skóry, tym bardziej, że w przypadku Organique został on stworzony na bazie naturalnych olejów roślinnych. Przy użyciu kryształki stopniowo się rozpuszczają, przez co peeling wraz z masażem skóry staje się łagodniejszy. Producent poleca ten peeling dla skóry właściwej. Mogę się z tym w pełni zgodzić.

Zapach świeżych, delikatnych kwiatów, na początku nie przypadł mi do gustu, ale po pierwszym użyciu okazało się, że możemy zawrzeć przyjaźń.

Ma zwartą, gęstą konsystencję i jest niesamowicie wydajny. Wystarczy niewielka ilość, aby zrobić peeling całego ciała. Ja go używam raz w tygodniu od maja i zużycie jest widoczne na zdjęciu.

Peeling, pomimo że delikatny, spełnia swoje zadanie w 100 %, a dodatkowo niesamowicie nawilża skórę. Ja po jego użyciu nie wycieram się, tylko delikatnie przykładam ręcznik do skóry, a gdy mam więcej czasu, owijam się ręcznikiem i czekam do wyschnięcia skóry.

Nie muszę już po jego użyciu stosować żadnego balsamu ani kremu.

Cena: 44 zł/ 200 ml

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz