Coś co moje włosy pokochały od pierwszego użycia!!!

Dość długo farbowałam włosy, prostownica i suszarka nie były im obce. Jednak zauważyłam, że nie były już taki błyszczące i pełne życia. Próbowałam wszystkiego po kolei od odżywek, przez maski domowej roboty i jedwabie. Niby pomagało, ale na krótko. Wystarczyło raz umyć włosy i znowu miałam siano na głowie. W tym samym czasie Pantene pro-v wycofało moją ukochaną linię - złotą, odbudowującą do zniszczonych włosów. Ta nowa to jakaś porażka.

Płakałam i już myślałam o ścięciu na krótko, kiedy w sieci trafiłam na recenzję maski do włosów Anti Age Organique o naturalnym składzie. Jak to ja, musiałam wypróbować. Kupiłam maskę oraz szampon dla uzupełnienia i już nie mogłam się doczekać pierwszego użycia.

 Odkręciłam, a tam gęsta niczym śmietanka, perłowo-kremowa substancja. Zapach cudowny - słodkie winogrona. Szampon natomiast ma rzadką konsystencję, ale wystarczy niewielka ilość do umycia włosów za łopatki. Pieni się dosyć dobrze, chociaż nie tak jak szampony drogeryjne.

Już samo nakładanie na włosy jest czystą przyjemnością. Cudowny zapach roznosi się po całym mieszkaniu, nie tylko łazience. Dzięki gęstej konsystencji nic się nie rozchlapuje, nic nie spływa i wystarczy całkiem niewielka ilość. Moje włosy od razu ją chłoną, stają się gładkie, bardziej śliskie, ale nie tłuste. Po spłukaniu i osuszeniu nie mam najmniejszego problemu z ich rozczesaniem.

Postanowiłam poczekać aż same wyschną. Jakie było moje zdziwienie. Włosy się nie puszą, są śliczne, błyszczące, wcale się plączą, co do tej pory było moją zmorą. Co też ważne nie są obciążone, nie muszę ich myć częściej niż do tej pory, a zapach w którym już zdążyłam się zakochać utrzymuje się do kolejnego mycia.

To moje kosmetyczne odkrycie roku w kategorii pielęgnacji włosów. I myślę, że do tych produktów będę systematycznie powracać.

Opakowania:

- Maska 150 ml/39 zł

- Szampon 250 ml/39 zł

Dostępność: Sklepy stacjonarne, mydlarnie, sklepy internetowe